W Częstochowie spłonęła trawa, trzcina i budynki gospodarcze, strażakom ledwo udało się ochronić pobliskie domy mieszkalne. Walczyli z żywiołem od południa w czwartek i jeszcze dzisiaj dogaszali. Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane, ale wszystko wskazuje na podpalenie.
Nad pogorzeliskiem w dorzeczu Warty w Częstochowie unosi się gryzący dym. Strażacy ostrzegają mieszkańców, żeby pozostali w domach. Ale wokół pogorzeliska zbierają się gapie.
Woda z helikopterów
Czwartkowy pożar strażacy określają jako wielki, spłonęło 30 ha traw i trzciny oraz budynki gospodarcze, ogniem podchodził już pod osiedle mieszkaniowe. Z żywiołem walczyły 24 zastępy straży pożarnej, woda zrzucana była z helikopterów.
Policja bada przyczyny pożaru. Jak mówili strażacy reporterce TVN 24, "za rękę nikogo nie złapano, ale ogień pojawił się w kilku miejscach" i to wskazuje na podpalenie. Podobne przypuszczenia mają okoliczni mieszkańcy.
Nie ma innej opcji
- Były już tutaj mniejsze podpalenia. Teraz to już jest na dużą skalę - mówi kobieta z osiedla, sąsiadującego z pogorzeliskiem.
- Nie ma innej opcji, ktoś podpala trawę - wtóruje jej sąsiad.
- Obawiamy się pożarów. Tu były nieużytki, ale nigdy takiego ognia nie było - mówi inna mieszkanka.
Ogień został dzisiaj opanowany, ale dym nad pogorzeliskiem może się unosić jeszcze kilka dni. Strażacy cały czas monitują miejsce pożaru.
Dym nad pogorzeliskiem wciąż unosi się w Częstochowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | olo31