Strażacy zostali wezwani do pożaru. Przed kamienicą stał mężczyzna z zakrwawioną głową. Zraniła go szyba, która wypadła z okna mieszkania na parterze. W środku strażacy znaleźli wypalone świeczki i dezodoranty - są niemal pewni, że to one wybuchły.
Gdy strażacy przyjechali do mieszkania w jednej z kamienic w Siemianowicach Śląskich, z okien na parterze wydobywał się dym.
- Przed kamienicą zastaliśmy poszkodowanego z ranami na głowie - mówi Mariusz Rozenberg z Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach.
Mężczyznę zraniła szyba, która wyleciała z zadymionych okien. W czwartek po godz. 16 akurat tamtędy przechodził, gdy w mieszkaniu na parterze nastąpił wybuch dezodorantów.
Strażak: to świeczki dekoracyjne
Do rannego strażacy wezwali pogotowie - po opatrzeniu nie wymagał dalszej hospitalizacji - sami zaś weszli do mieszkania na parterze. W środku nie zastali lokatorów.
- Spaleniu uległo wyposażenie mieszkania, obrus, zasłony, firanki - wymienia Rozenberg. Strażacy znaleźli też wypalone świeczki dekoracyjne.
Wedle nich to właśnie świeczki najprawdopodobniej były źródłem ognia. - Pożar spowodował wzrost temperatury w mieszkaniu, a w efekcie wzrost ciśnienia w pojemnikach z aerozolem, które stały na stole i wybuchły - wyjaśnia Rezenberg.
Z powodu wybuchu wyleciały szyby w dwóch oknach i dwoje drzwi w środku mieszkania, naruszona też została futryna drzwi wejściowych.
Na miejsce przyjechał inspektor nadzoru budowlanego, który stwierdził, że konstrukcja kamienicy nie została naruszona.
Lokatorka: to może niedopałek?
Dziennikarz TVN 24 rozmawiał z lokatorką spalonego mieszkania i jej matką. Wprowadziła się tam rok temu i wyremontowała mieszkanie. Jak mówiła, jest załamana. Ani ona, ani jej matka nie zgadzają się z wersją strażaków co do przyczyny pożaru.
- Nikt mądry nie zostawia zapalonej świeczki i wychodzi z domu. Ale okno zostało uchylone. Może ktoś wrzucił przez okno niedopałek papierosa? – zastanawia się matka.
Jak twierdzą, urząd miasta już wczoraj obiecał im pomoc materialną.
A może słońce?
Pytaliśmy Rozenberga, czy dezodoranty mogły nagrzać się od słońca i od tego wybuchnąć. - Nie w tym przypadku, ale teoretycznie jest to możliwe. Dlatego przestrzegamy przed zostawianiem zbiorników z aerozolem czy pojemników z gazem na świeżym powietrzu, zwłaszcza teraz, gdy panują takie temperatury - powiedział strażak.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice