W tym mieście nie ma ani jednego fotoradaru. Są za to: obwodnice, bardzo wąskie ulice, szykany, wyniesione przejścia dla pieszych, tanie autobusy i grzeczni kierowcy. Efekt: od połowy 2016 roku nie zdarzył się ani jeden wypadek śmiertelny, a liczba kolizji spadła poniżej średniej krajowej.
To miasto to Jaworzno. A o tym, że jest najbezpieczniejsze na świecie, mówi statystyka.
Od 18 miesięcy nie zdarzył się tutaj wypadek śmiertelny na drodze.
Druga liczba: w Polsce średnio dochodzi do około 1000 kolizji dziennie, a w Jaworznie w tym roku (do września) mieli tylko 530. Czyli dziennie - niespełna dwie. Jak wyliczyli urzędnicy, to poniżej średniej krajowej.
Jak to osiągnęli? Fotoradarów nie mają, ani jednego.
Czternaście ofiar
Powierzchniowo to jedno z największych miast w Polsce, mieszkańców ma tylko 100 tysięcy. Leży na obrzeżu Śląska, kiedyś w Małopolsce. Do Katowic jedzie się stąd 20 minut, do Krakowa 40 minut.
Lokalizacja to jego główny atut. Rozwinęło się przy skrzyżowaniu autostrady A4 i drogi ekspresowej S1, a droga krajowa nr 79 biegła przez ścisłe centrum, przez środek rynku.
- 12 lat temu mieliśmy od 12 do 14 wypadków śmiertelnych rocznie - mówi Tomasz Tosza, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie.
DK79 uznano za przekleństwo. Zaczęła się jej przebudowa. Jaworzno nazwało projekt "Miasto twarzą do autostrady", a media okrzyknęły drogową rewolucją.
Siedem do dziewięciu
Powstała wewnętrzna obwodnica miasta tzw. Trasa Śródmiejska, która umożliwiła łatwe, szybkie i bezkolizyjne poruszanie się między dzielnicami a centrum oraz wyjazd na autostradę A4 i drogę ekspresową S1.
Na odcinku trzech kilometrów starej DK79 było 16 pasów dla pieszych. Na pięciokilometrowej nowej Trasie - tylko dwa w poziomie jezdni, w tym jedno przy rondzie, gdzie kierowcy i tak muszą zwolnić, a drugie ze wzbudzaną sygnalizacją (na żądanie pieszego - na przycisk). Pozostałe przejścia to kładki i tunele.
Efekt?
- 7 lat temu mieliśmy już tylko 7 do 9 wypadków śmiertelnych rocznie - mówi Tosza.
Dzisiaj miasto ma w sumie cztery obwodnice, w tym tranzytową.
Dwie, najwyżej cztery ofiary
Kierowcy powinni być zadowoleni. A co z pieszymi?
Rynek mają już tylko dla siebie, po przesunięciu DK79 obowiązuje tam zakaz ruchu kołowego.
Wspomniana Trasa Śródmiejska biegnie kilometr od rynku i ma tylko jedną jezdnię, nie tnie miasta.
Gdy obwodnice zaczęły wyprowadzać samochody z centrum miasta, w 2010 roku inżynierowie ruchu drogowego (Jaworzno przebudowują specjaliści, a nie urzędnicy) mogli zabrać się za uspokajanie ruchu w śródmieściu i w dzielnicach. Pozwężali drogi.
Tosza: - Szeroka droga prowokuje do większej prędkości, a prędkość zabija.
Ulice, przy których stoją domy mają po sześć metrów szerokości, podczas gdy standard to siedem metrów. A te, po których nie jeżdżą autobusy, obcięto jeszcze o pół metra.
Osobliwa jest ulica Jaworznicka. Newralgiczna - tu zdarzył się kiedyś wypadek śmiertelny. Wlotowa do miasta, kierowcy wpadali z dużą prędkością. Teraz zwalnia ich brama z drzew, rosnących tuż przy jezdni i brukowa nawierzchnia.
- Mogą jechać szybko, ale nie jest to komfortowe - mówi Tosza.
Jaworznickiej nie dało się zwęzić na całej długości, więc przyjemność "prucia" zepsuto wysepką z bruku pośrodku jezdni oraz na skrzyżowaniach - tam kostka dodatkowo jest czerwona.
Najbardziej ekstremalny przykład zawężania to jednokierunkowa ulica Mickiewicza, która zamieniła się w woonerf (z holenderskiego "ulica do mieszkania", podwórzec miejski, połączenie deptaka i ulicy). Tam rządzą piesi. Mają chodnik szeroki na osiem metrów, kierowcom muszą wystarczyć trzy. To, jak mówi Tosza, obrazuje zmianę filozofii. Ulica jest dla ludzi.
Całkowicie z ruchu, prócz rynku, wyłączono tylko dwie ulice. Nie trzeba było więcej.
Tosza: - Po tej kameralizacji, w latach 2014-2015 liczba ofiar śmiertelnych wypadków spadła do 2-4 rocznie.
Zero
Lata 2015-2016, kiedy ilość wypadków śmiertelnych wyzerowała się, to:
- wyniesienie przejść dla pieszych ponad poziom drogi - w sumie jest takich prawie 20, głównie przy szkołach
- podobne wyniesienie kilkunastu skrzyżowań, które tak samo zmuszają kierowców do zdejmowania nogi z gazu
- wprowadzenie szykan, czyli sztucznych przeszkód na drogach, które wymuszają na odcinkach ruch wahadłowy.
Nie ma ofiar, ale też nie ma korków.
Tosza podkreśla, że to by im się nie udało, gdyby zmienili tylko odcinki dróg. - Przebudowaliśmy cały układ drogowy - mówi.
Ruch jest płynny. Kierowcy muszą jechać wolniej, 40-45 km/godz., ale więcej się ich mieści na drodze, bo jadą bliżej siebie.
- I grzeczniej - mówi Tosza. - Przyzwyczaili się.
- A nietutejsi? - dopytujemy.
- Dostosowują się.
Efekty uboczne
Na tysiąc mieszkańców Jaworzna przypada o 25 procent mniej samochodów niż na tysiąc warszawiaków. O 20 procent mniej niż na mieszkańców Katowic.
Większość podróży w centrum miasta odbywa się autobusami - 52 procent. W skali całego miasta autobusy zgarniają 33 procent podróżnych.
- Bo są wygodne i tanie - mówi Tosza. Ceny biletu normalnego zaczynają się od 1,7 zł.
Tanie i ekologiczne. 40 procent taboru zasilana jest prądem. Jaworzno pod tym względem jest liderem w Europie. - W przyszłym roku 80 procent autobusów będzie elektryczna - zapowiada Tosza.
30 procent ruchu wciąż należy do kierowców samochodów. Reszta to:
- piesi - przestrzeń miejska jest tak planowana, by była zwarta i wszędzie można było dotrzeć na nogach, np. z premedytacją dwa lata temu wybudowano galerię handlową w centrum miasta i zaobserwowano, że zdecydowanie więcej ludzi do niej wchodzi, niż wjeżdża
- rowerzyści - w Jaworznie powstaje pierwsza w Polsce velostrada (autostrada dla rowerów)...
...i zbudowano pierwsze w Polsce rondo holenderskie (z jednokierunkowym pasem dla rowerzystów, dzięki czemu są oni cały czas w polu widzenia kierowców).
Wzór do naśladowania
- Nie wymyśliliśmy nic nowego - podkreśla Tosza. - Takie rozwiązania są stosowane w Szwecji, Holandii, Austrii, Niemczech, Francji. Ale z nas nikt w Polsce nie chce brać przykładu.
Bo drogo? Dotąd na przebudowę dróg Jaworzno wydało pół miliarda złotych. Tosza twierdzi, że to nie jest powalająca kwota, jeśli dało się za nią podwyższyć jakość życia mieszkańców.
Co mówią o przebudowie Jaworzna:
- Wyprowadzanie z miasta ruchu, który nie ma celu w tym mieście, to słuszny kierunek, który sprawdza się wszędzie. Kierowcy, którzy mają daleki cel podróży, jeżdżą szybciej - chwali jaworznickie rozwiązania Elżbieta Pałys, rynekinfrastruktury.pl.
- Widać tam kompleksowe działanie, a to się dopiero zaczyna w Polsce. Wprowadza się na przykład wysokie opłaty parkingowe w centrach miast, by zniechęcić do korzystania z samochodów, myśli się nawet o opłatach za wjazd do centrum. Ale mieszkańcom trzeba też dać wiele możliwości, żeby przyjęli nowe rozwiązania, na przykład wypożyczalnie rowerów, miejsca, gdzie mogą je bezpiecznie zostawić, dobrą i tanią komunikację publiczną. W Jaworznie zaczęli od otwarcia, a nie barier - dodaje Pałys.
Można powiedzieć, że uspokajanie ruchu w mieście, kameralizacja ulic to powrót do dawnych czasów. Wystarczy prześledzić, jak zmieniała się ulica 3 Maja w Katowicach.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice