83-letnia kobieta zakażona koronawirusem zasłabła w stacji dializ. Wezwano naziemną karetkę, a potem powietrzną, chociaż za rogiem jest szpital covidowy z oddziałem kardiologicznym. - Sami byliśmy zaskoczeni lądowaniem śmigłowca pod naszymi drzwiami - mówi dyrektor szpitala. Po godzinnej reanimacji kobieta zmarła.
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego wylądował we wtorek tuż po południu w Tychach na ulicy Edukacji, w okolicy skrzyżowania z ulicą Wyszyńskiego. Miał zabrać pacjentkę ze stacji dializ, znajdującej się przy Wyszyńskiego.
Operacja wzbudziła zainteresowanie, ponieważ to teren gęsto zabudowany blokami mieszkalnymi, z dużym ruchem pieszym i drogowym. Strażacy zamknęli ulicę Edukacji dla kierowców.
- Na miejscu LPR, a szpital wojewódzki tuż obok - napisał pan Tomasz na Kontakt 24. Szpital Megrez ma główne wejście przy ulicy Edukacji, ale rozciąga się między krzyżującymi się Edukacji i Wyszyńskiego. Stacja dializ z nim sąsiaduje.
- Sami byliśmy zaskoczeni lądowaniem śmigłowca pod naszymi drzwiami - przyznaje Jarosław Madowicz, dyrektor do spraw medycznych szpitala Megrez. - Nie mieliśmy z tym nic wspólnego. Nikt do nas nie dzwonił, nie prosił nas o pomoc.
Dodaje, że tego dnia jego szpital nie miał miejsc na oddziale intensywnej terapii medycznej. Informacja ta powinna być widoczna w systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego.
Covid, dializa i podejrzenie zawału serca
Jak ustaliliśmy w rozmowach z Iwoną Wronką, rzeczniczką Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach oraz Aliną Kucharzewską, rzeczniczką wojewody śląskiego, któremu podlega śląskie centrum powiadamiania ratunkowego, czyli obsługa telefonu 112, śmigłowiec przyleciał do Tychów po 83-letnią kobietę.
- Miała pozytywny wynik na SARS-CoV-2 i była w stacji dializ przy ulicy Wyszyńskiego, która jest przeznaczona dla covidowców - mówi Kucharzewska. - W trakcie dializowania doszło u niej do zatrzymania akcji serca.
Pracownicy stacji, wśród których są również lekarze, przystąpili do resuscytacji i wezwali pomoc. Nie zadzwonili do szpitala za rogiem, który jest w całości covidowy i ma oddział kardiologiczny, tylko na numer 112. Telefon odebrał dyspozytor w Krakowie, bo w Katowicach wszystkie były zajęte. Przekazał sprawę do Katowic, gdzie zadysponowano karetkę naziemną.
Kucharzewska: - U kobiety podejrzewano zawał serca i że będzie wymagała inwazyjnej operacji. Szpital w Tychach ma oddział kardiologii zachowawczej, zabiegi ratujące życie najbliżej wykonuje się na oddziale w Katowicach Ochojcu, który też jest covidowy. Dlatego dyspozytor 112, po konsultacji z zespołem ratunkowym zdecydował o wysłaniu śmigłowca medycznego.
Mimo zaangażowania trzech zespołów medycznych po godzinnej reanimacji kobieta zmarła.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Tychy112