Późnym wieczorem 34-latek wciągnął swą byłą dziewczynę do samochodu, przez kilka godzin woził po mieście, bił ją, na końcu uwolnił – podała policja. 26-latka następnego dnia zgłosiła się na policję. Mężczyzna wyjaśniał, że chciał odzyskać kobietę. Był już karany za rozbój.
- W piątek rano zgłosiła się do nas 26-letnia kobieta i złożyła zawiadomienie, że została porwana przez byłego chłopaka – mówi Damian Ciecierski, rzeczni policji w Tarnowskich Górach.
Kobieta opowiedziała policji, że poprzedniego dnia, w czwartek po godzinie 21, 34-letni mężczyzna uprowadził ją z jej posesji. Miał ją zaatakować, wciągnąć siłą do samochodu i pobić. - Woził ją kilka godzin po okolicy, pobił, zastraszał. Na koniec odwiózł pod jej dom, jakby się nic nie stało – relacjonuje Ciecierski.
Pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem
Policja tego samego dnia zatrzymała 34-latka. Ciecierski: - Twierdził, że był zazdrosny o byłą dziewczynę i że nie chciał jej zrobić krzywdy. Miał nadzieję, że do niego wróci, a ona chciała sobie ułożyć życie z kimś innym.
Mężczyzna usłyszał zarzuty zmuszania do określonego zachowania przy użyciu siły oraz pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem kobiety.
- Prokuratura zawnioskowała o areszt dla mężczyzny, bo groziła mu wysoka kara i była obawa matactwa, wywierania wpływu na świadka – mówi Anna Szymocha-Żak, prokurator rejonowa w Tarnowskich Górach.
Wysoka kara wynika z faktu, że 34-latek działał w warunkach recydywy. Jak powiedział nam Ciecierski, był wcześniej karany za rozbój. Sąd jednak zastosował wobec niego policyjny dozór. Prokuratora zapowiada złożenie zażalenia na decyzję sądu.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja