- Zeskoczyłem z wieżyczki, wbiegłem do wody, gdyż liczy się każda sekunda. Podpłynąłem do chłopca. Był pod wodą, wyciągnąłem go na brzeg - opowiada ratownik wodny. Ojciec czteroletniego chłopca był wtedy w barze. Miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie i pod opieką trójkę dzieci.
W sobotę nad zalewem Chechło-Nakło pod Tarnowskimi Górami ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego udzielali pomocy czteroletniemu chłopcu. Akcję widzieli policjanci, który na rowerach patrolowali okolice jeziora. 10 metrów od brzegu poza strzeżonym obszarem.
Jak relacjonują, mały chłopiec wszedł do wody w strefie niebezpiecznej, tam, gdzie jest głęboko i zachłysnął się wodą. - Gdyby nie szybka pomoc ratowników, mogłoby dojść do tragedii - opisują.
Wszedł do wody w niebezpiecznej strefie
Chłopiec wszedł do zalewu 10 metrów od brzegu, poza strefą strzeżoną. Na szczęście ratownik go wypatrzył. - Zeskoczyłem z wieżyczki, wbiegłem do wody, gdyż liczy się każda sekunda. Podpłynąłem do chłopca. Był już pod wodą, wyciągnąłem na brzeg - opowiada.
Ratownik podał chłopcu tlen i nawiązał z nim kontakt. Na miejsce przyjechało także pogotowie ratunkowe. Medycy podjęli decyzję o zabraniu dziecka na obserwację do szpitala.
Ojciec w barze, pijany
Policjanci ustalili, że na plaży są dziewięcioletnia siostra i ośmioletni brat chłopca. Wraz z dziećmi i ratownikiem wodnym poszli szukać ojca - 46-letniego mężczyzny z Rudy Śląskiej. Znaleźli go w pobliskim barze. - Mężczyzna był przekonany, że skoro na plaży są ratownicy, to dzieci powinny być bezpieczne - relacjonują.
Zatrzymali 46-latka, a dzieci przekazali pod opiekę najbliższej rodziny. Badanie stanu trzeźwości ojca wykazało, że miał w organizmie prawie dwa promile alkoholu. Został doprowadzony do prokuratury, gdzie na podstawie materiału zebranego przez policjantów przedstawiono mu zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia swoich dzieci, którymi miał obowiązek się opiekować. Prokurator objął go także policyjnym dozorem. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Policjanci o tej sprawie zamierzają poinformować również sąd rodzinny i złożyć wniosek o wgląd w sytuację tej rodziny.
W tym sezonie na zbiorniku Nakło-Chechło ratownicy mieli już siedem poważnych interwencji.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24