Strażak zdjął kask, włożył głowę do studzienki kanalizacyjnej, wciskał się coraz głębiej, koledzy trzymali go za nogi i tak uratowali kota.
Mieszkańcy ulicy Strefowej w Częstochowie wezwali strażaków do kota, uwięzionego w kanale.
- Akcja była bardzo nietypowa, bo kot znajdował się trzy metry pod jezdnią, między dwoma studzienkami kanału burzowego - mówi Michał Banaś z państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie.
Jeden strażak musiał wejść do kanału w masce tlenowej i zabezpieczyć się linką, by przepchnąć kota z otworu położonego głębiej do płytszego otworu po drugiej stronie jezdni.
Tam drugi strażak zdjął kask i "zanurkował" do kanału, koledzy trzymali go za nogi. - Brakuje mi do niego trzech centymetrów - denerwował się, ale nie odpuścił. Zniknął w studzience aż do pasa.
"Do następnej dziury"
- Akcja zakończyła się sukcesem - cieszy się Banaś.
- Pojedzie do ciepłego miejsca, później do weterynarza i będziemy szukać domu - na pewno lepszego niż ten, który znalazł tutaj przy tej ulicy, na tym pustkowiu - powiedział nam pan Darek z organizacji, która zajmuje się bezdomnymi kotami.
- Do następnej dziury - pożegnał się ze strażakami.
Niedawno, niedaleko ulicy Strefowej strażacy wyciągali kota z innego otworu. Studzienka na Strefowej wydawała się zabezpieczona, ale zwierzę okazało się na tyle małe, że gdyby nie strażacy, byłaby to dla niego śmiertelna pułapka.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice