Katowicka prokuratura ponownie musi przeanalizować przetargi w katowickiej klinice okulistycznej w czasach, gdy kierowała nią prof. Ariadna G.-Ł. Warszawski sąd, do którego trafił akt oskarżenia przeciwko lekarce, zwrócił śledczym z Katowic akta sprawy, dopatrując się braków.
Kilka lat temu Ariadna G.-Ł. została oskarżona o korupcję. Zdaniem Prokuratury Okręgowej w Katowicach, jako szefowa kliniki przyjmowała łapówki od przedstawicieli dwóch firm medycznych.
W listopadzie 2013 r. Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy uniewinnił oskarżoną od 13 zarzutów korupcyjnych. Po apelacji prokuratury, w czerwcu 2014 r. sąd II instancji nakazał powtórzenie procesu.
Uzupełnią materiał
O zwrocie aktu oskarżenia prokuraturze warszawski sąd rejonowy zdecydował w listopadzie ubiegłego roku. Jego zdaniem, materiał dowodowy wymaga uzupełnienia. Warszawski sąd okręgowy nie uwzględnił zażalenia prokuratury, której zdaniem dowody zgromadzone w sprawie są kompletne.
- Zgodnie z prawomocną decyzją sądu podjęliśmy działania w celu uzupełnienia materiałów śledztwa w taki sposób, w jaki to będzie możliwe - mówi Marta Zawada-Dybek, z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Zgodnie ze wskazaniami sądu, prokuratura ma ustalić ile było przetargów w katowickiej klinice w okresie objętym zarzutami, które firmy w nich uczestniczyły, jaki był tryb powoływania komisji przetargowych, kto typował kandydatów na członków komisji i czy podlegali oni zatwierdzeniu. Prokuratorzy mają też przedstawić, ile przetargów wygrały firmy, które reprezentował świadek oskarżenia, który zeznał, że wręczał Ariadnie G.-Ł. łapówki.
13 przestępstw
Akt oskarżenia w tej sprawie katowicka prokuratura wysłała w 2010 r. Według śledczych, gdy prof. Ariadna G.-Ł. kierowała katowicką klinika okulistyczną, miała popełnić 13 przestępstw polegających na przyjmowaniu korzyści majątkowych od przedstawicieli dwóch firm farmaceutycznych.
Według prokuratury, od grudnia 2003 r. do grudnia 2004 r. G.-Ł. miała sześciokrotnie przyjąć korzyści od przedstawiciela firmy optycznej, a wręczane jej kwoty stanowiły ok. 10 proc. wartości faktur za kupowane przez szpital artykuły medyczne. Łapówki miały być przekazywane w katowickiej klinice.
Druga część zarzutów dotyczy okresu od lutego 2006 r. do grudnia 2007, gdy oskarżona miała siedmiokrotnie odbierać w Wiedniu łapówki od przedstawicieli innej firmy, od której szpital kupował m.in. płyny irygacyjne czy sterylne noże. Łapówki miały być przekazywane w euro. Według śledztwa, łączna kwota łapówek objętych aktem oskarżenia to prawie 366 tys. zł.
Odpiera zarzuty
Obrona stanowczo kwestionuje zarzuty. Według niej prof. G.-Ł. nie przyjmowała żadnych łapówek. Obrońca lekarki przekonywał, że np. w terminie, którego dotyczy jeden z zarzutów, gdy miała przyjąć łapówkę w Wiedniu, oskarżona była w szpitalu. Przypomniał, że umorzono śledztwo ws. domniemanych nieprawidłowości przy przetargach organizowanych przez szpital, gdy kierowała nim G.-Ł. Sama oskarżona nie wypowiadała się dla mediów.
Kontrola NIK
W 2008 r. Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że w placówce działały mechanizmy korupcjogenne. NIK negatywnie oceniła sposób udzielania zamówień przez szpital przy zakupach sprzętu medycznego, leków i środków medycznych. Uznano, że podczas prowadzonych badań dyrektor wykorzystywała swą funkcję do prowadzenia prywatnej działalności, czerpała bowiem korzyści finansowe z badań prowadzonych na sprzęcie szpitala. Stwierdzono też nieprawidłowości przy przetargach.
G.-Ł. nie zgodziła się z tymi zarzutami. Kierowana przez nią klinika przez lata uchodziła za wzorowo zarządzaną. Od wielu lat wykazywała też zysk z działalności, nie mając zadłużenia i zachowując płynność finansową, mimo zapewnienia znacznych podwyżek personelowi.
Lekarka została odwołana z kierowniczego stanowiska w 2008 r. przez władze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ejas / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24