W 2009 roku został skazany za uprowadzenie dziecka. Prokuratura dowiodła, że przed 2021 rokiem dopuścił się przestępstw seksualnych wobec dwójki kolejnych dzieci. W maju 2021 roku miał skrzywdzić czwarte dziecko. Według śledczych, porwał i zabił 11-letniego Sebastiana z Katowic. Do wszystkiego się przyznaje. Tomasz M. stanął w środę przed sądem w Sosnowcu (woj. śląskie).
W Sądzie Okręgowym w Sosnowcu ruszył proces 42-letniego Tomasza M., oskarżonego o uprowadzenie i zabicie 11-letniego Sebastiana z Katowic, a także o przestępstwa seksualne na szkodę innych dzieci. Proces jest niejawny, to znaczy że toczy się za zamkniętymi drzwiami. - Sąd podjął taką decyzję z uwagi na charakter sprawy oraz dobro pokrzywdzonych - wyjaśnił Grzegorz Gałczyński, rzecznik sądu.
W środę po godzinie 9 Tomasz M. został doprowadzony z aresztu na salę sądową. Nie było nikogo z rodziny chłopca. Nie pojawili się też świadkowie.
W akcie oskarżenia prokurator zawnioskował o przesłuchanie na rozprawie siedmiu świadków, a także o odczytanie zeznań ponad 30 innych osób. - Bezpośrednie przesłuchanie tych osób nie jest niezbędne, ponieważ składają one zeznania, którym oskarżony nie zaprzeczył, a nie są one tak istotne, żeby konieczne było wezwanie tych świadków na rozprawę i ich bezpośrednie przesłuchanie – wyjaśnił Waldemar Łubniewski, rzecznik prokuratury okręgowej w Sosnowcu.
Dzień po zaginięciu chłopca monitoring wskazał podejrzanego
Sebastian zaginął 22 maja 2021 roku. Wyszedł na plac zabaw w dzielnicy Dąbrówka Mała w Katowicach. Miał wrócić do domu o 19, ale wysłał mamie SMS-a, prosząc ją, by mógł zostać na placu pół godziny dłużej. Zgodziła się. Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie było już z nim kontaktu. Mama chłopca zawiadomiła policję.
Na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały osobowego forda w pobliżu placu zabaw, sprawcę udało się wytypować następnego dnia. Policjanci odczytali numery rejestracyjne forda i po kilkudziesięciu minutach dotarli do jego właściciela. Okazał się nim Tomasz M. z Sosnowca. Optyk, po rozwodzie, ojciec dwójki dzieci.
Mężczyzna został zatrzymany i w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka.
M. wskazał miejsce ukrycia ciała dziecka - na budowie w dzielnicy Niwka w Sosnowcu, kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał. Według śledztwa, po uprowadzeniu chłopca mężczyzna prawdopodobnie przetrzymywał go w kilku różnych miejscach, przewożąc samochodem.
W oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie. W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni.
Siedem zarzutów za przestępstwa wobec trójki dzieci
Od czasu zatrzymania M. jest w areszcie. Odpowiada za siedem przestępstw.
Dwa dotyczą Sebastiana. Pierwsze to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Treści drugiego zarzutu prokuratura nie ujawnia, tłumacząc to dobrem postępowania.
Kolejne przestępstwa M. miał popełnić wobec innych dzieci. Prokuratura zaznaczała, że nigdy nie zostały zgłoszone organom ścigania. Zarzuty zostały sformułowane w oparciu o dowody pozyskane podczas śledztwa.
Jeden zarzut dotyczy przestępstwa seksualnego na szkodę drugiego dziecka. Dwa kolejne mówią o czynach o charakterze pedofilskim na szkodę trzeciego dziecka. Dwa ostatnie związane są z opinią biegłego z zakresu informatyki śledczej - w trakcie badania zabezpieczonych dysków komputerowych, należących do M,, biegły ujawnił pornografię dziecięcą w postaci ponad 200 zdjęć oraz nielegalne oprogramowanie komputerowe.
Przesłuchiwany kilkanaście razy, za każdym razem przyznawał się
M. był przesłuchiwany w śledztwie kilkanaście razy. Za każdym razem, jak informowała prokuratura, przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i składał obszerne wyjaśnienia. Po zabójstwie Sebastiana wziął udział w eksperymencie procesowym, opisując przebieg zbrodni.
W maju tego roku gotowa była opinia biegłych po kilkutygodniowej obserwacji psychiatrycznej M. Specjaliści uznali, że mężczyzna był poczytalny w chwili zabójstwa Sebastiana i w trakcie innych zarzucanych mu przestępstw, może więc odpowiadać karnie za swoje czyny. Poza opinią sądowo-psychiatryczną prokuratura otrzymała także opinię sporządzoną przez biegłych seksuologów, ale nie ujawnia jej treści.
Akt oskarżenia w tej sprawie skierowany został do sądu w czerwcu 2022 roku.
Był już karany za uprowadzenie dziecka
Tomasz M. był wcześniej znany policji.
W 2008 roku w Siemianowicach Śląskich porwał inne dziecko, kazał mu się rozebrać i zrobił zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 roku sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby.
Jak wynika ze źródeł policyjnych, M. miał także zakaz zbliżania się do swojej rodziny z powodu znęcania się nad żoną.
Teraz grozi mu kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat. Może usłyszeć także wyrok 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocia.
Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24