Sąd odroczył w poniedziałek decyzję dotyczącą tymczasowego aresztowania Zbigniewa Ziobry, a jako przyczynę wskazał niedostarczenie wszystkich niezbędnych materiałów przez śledczych. Jak mówił prokurator Piotr Woźniak, te niedostarczone "nie miały znaczenia do rozstrzygnięcia sprawy", ale przyznał, że sąd powinien mieć wgląd we wszystko i "to był błąd".
Żurek: nie jestem zaskoczony
Decyzję sądu komentował w "Kropce nad i" w TVN24 minister sprawiedliwości i prokurator generalny Waldemar Żurek.
- Akurat nie do końca się zgadzam z prokuratorem Woźniakiem, bo rozmawiałem na ten temat z wieloma prokuratorami. Zasada jest taka, że jeśli opieramy wniosek na materiale dowodowym, ale elementem tego wniosku nie jest jakaś część materiału dowodowego, zwłaszcza jeśli tu chodzi o materiały niejawne, to nie ma obligu dostarczania sądowi tego wniosku - wskazywał.
- Być może to uderzenie się w piersi prokuratora Woźniaka jest jakąś jego refleksją, że "a gdybym to dołączył, to byłoby już po sprawie". On zna te materiały bardzo dobrze - dodał.
Samą decyzją, jak mówił dalej minister sprawiedliwości, zaskoczony nie jest. - Oglądając decyzje sądów od jakiegoś czasu, nie jestem zaskoczony już żadną - stwierdził.
Żurek: to gra procesowa dwóch stron
Jak mówił dalej, termin oczekiwania na zastosowanie aresztu jest "zupełnie inny wtedy, kiedy mamy zatrzymanego tymczasowo i sąd musi rozpoznać areszt." - Natomiast tu mieliśmy sytuację taką, że były minister Ziobro jest za granicą i sąd wie, że czy to będzie dwa tygodnie szybciej, czy wolniej, to nie pozwoli nam szybciej działać - dodał.
Żurek komentował też postawę obrony Zbigniewa Ziobry. - Moim zdaniem to jest gra procesowa dwóch stron i musimy się na tę grę po prostu godzić - powiedział.
Żurek: Ziobro jest w złotej klatce
- Prokurator wykonał swoją robotę. Ja będę go akurat bronił. Adwokaci wykonali swoją pracę. Sąd ma rozważyć to tak, żeby nie mieć wątpliwości - opisywał minister sprawiedliwości.
- Oczywiście my musimy przestrzegać prawa i ja to już wielokrotnie mówiłem, że nie będę się uciekał do jazdy po bandzie, nawet jeżeli niektórzy komentatorzy w mediach namawiają nas do tego - podkreślił.
Jak mówił Żurek, Ziobro "jest w złotej klatce". - Ta klatka się staje coraz mniejsza i moim zdaniem w końcu doprowadzimy go przed sąd - podsumował.
Żurek: decyzja w sprawie Romanowskiego kompletnie niezrozumiała
Gość TVN24 odniósł się też do decyzji sądu o uchyleniu europejskiego nakazu aresztowania (ENA) wobec posła PiS Marcina Romanowskiego. Były wiceminister sprawiedliwości i zastępca Ziobry w tym resorcie, jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Od ponad roku przebywa na Węgrzech, gdzie uzyskał azyl polityczny.
W uzasadnieniu decyzji o uchyleniu ENA sędzia wskazał na "fakty drastycznego łamania porządku konstytucyjnego przez władzę wykonawczą w Polsce", czy "ferowanie orzeczeń sądowych zanim zostały one wydane". Napisał też, że "istnieją poważne obawy, że sytuację panującą obecnie w Państwie Polskim zakwalifikować można jako kryptodyktaturę".
Żurek przyznał, że tą decyzją jest zaskoczony. - Tu mam bardzo wiele faktów, które zadziwiają prawników, mnie i opinię publiczną - skomentował. Wskazał tu na "dwa fakty".
- Jeden taki, że Romanowski dostaje azyl na Węgrzech i tylko na Węgrzech, nie w całej Europie. Drugi fakt, że Interpol odmawia tzw. czerwonej noty. To jest praktyka, że czasem tak się dzieje, (...). Ten sam sąd jednoosobowo w tej samej osobie w sierpniu ma już te wszystkie dane w aktach sprawy. I uwaga - w październiku stosuje rozszerzenie europejskiego nakazu aresztowania wobec pana Romanowskiego, widząc, że ma te dane - wyliczał minister sprawiedliwości.
- Dzisiaj (sąd - red.) jednoosobowo, na posiedzeniu niejawnym, nie zawiadamiając w ogóle prokuratury, że takie posiedzenie się odbędzie, zdejmuje nakaz na de facto całą Europę - kontynuował.
Według ministra sprawiedliwości ta decyzja sądu jest "kompletnie niezrozumiała". - Oczywiście wnosimy ponowny wniosek o zastosowanie ENA wobec Romanowskiego - dodał.
Żurek: sędzia wyszedł poza prawo
- Chciałem też, i prokuratorzy sami mi o tym mówili, że chcieliby po tym manifeście politycznym, złożyć swego rodzaju wniosek o wotum nieufności, czyli wyłączenie sędziego. To był manifest polityczny. Jeżeli sędzia jest ewidentnie nieobiektywny i wykażemy to dowodami, to jest to możliwe - mówił dalej prokurator generalny.
- Uzasadnienie tej decyzji przekonuje mnie, że sędzia wyszedł poza prawo i zaczął oceniać sytuację polityczną, według jego rozumienia tej sytuacji politycznej - powiedział Waldemar Żurek.
Wskazywał też, że o wyłączeniu tego sędziego może zdecydować inny skład sędziowski. - Niepokoi mnie też, że ogromny warszawski sąd ma tylko jednego człowieka, który zajmuje się takimi sprawami, to jest niepokojące - przyznał gość "Kropki nad i".
Autorka/Autor: Marcin Złotkowski /lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24