Mała dziewczynka topiła się w basenie w Sosnowcu (woj. śląskie). Obok byli dorośli, ale przez chwilę nikt nie interweniował. Z wody dziecko wyciągnęła ratowniczka. Ona i prezydent Sosnowca - który udostępnił nagranie ze zdarzenia w mediach społecznościowych - przypominają: - Dzieci, tak samo jak dorośli, toną po cichu. Musimy zwracać uwagę na to, co się dzieje dookoła nas.
Film ze zdarzenia na pływalni opublikował prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. Na zamieszczonym przez niego nagraniu widać, jak mała dziewczynka wchodzi do miejskiego basenu. Po chwili zaczyna się topić, i chociaż obok znajdują się ludzie to przez chwilę nikt nie zauważa, co się dzieje. Na pomoc dziewczynce rzuca się będąca przy basenie ratowniczka.
"Tonące dziecko zwykle nie krzyczy, ginie w ciszy"
"Z perspektywy zwykłego obserwatora różnica między wygłupami w wodzie czy zabawą a walką o życie może być niezauważalna. Nie zawsze opiekunowie potrafią zauważyć tonące dziecko, bo ono zwykle nie krzyczy, ginie w ciszy i nawet osoby będące w pobliżu mogą nie zauważyć, że coś złego się dzieje" - podkreślił prezydent Sosnowca we wpisie na Facebooku.
Podobnego zdania jest ratowniczka. - Społeczeństwo nie jest informowane, jak dochodzi do utonięcia. Odchodzimy pod wodę w ciszy, nie ma czasu na krzyki i czepianie się kogokolwiek. Osoby obok prawdopodobnie nie zdawały sobie sprawy, że obok nich coś się dzieje. Musimy zwracać uwagę na to, co się dzieje dookoła nas - tłumaczy Agnieszka Walkiewicz, ratowniczka, która pospieszyła z pomocą dziewczynce. Jak dodaje, ona i jej współpracowniczki i współpracownicy "dbają, żeby z basenu wyszło tyle samo osób, ile do niego weszło".
Chęciński przypomniał o policyjnej akcji "Misie i dzieci toną po cichu", uświadamiającej jak łatwo jest przegapić potrzebujące pomocy dziecko.
"Na szczęście ratowniczka była czujna i w porę zareagowała. Dziecku nic się nie stało" - przekazał prezydent.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Arkadiusz Chęciński / Facebook