Prokuratura Regionalna w Katowicach skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko trzem lekarzom ze szpitala w Pszczynie. Do takiej informacji dotarła reporterka "Uwagi!". Śledczy zarzucają lekarzom popełnienie błędu medycznego, w wyniku którego zmarła 30-letnia Izabela, będąca w ciąży. Lekarze nie przyznają się do winy. Tragedia wywołała w Polsce falę protestów przeciwko zaostrzaniu prawa antyaborcyjnego.
Pierwszy o sprawie poinformował program "Uwaga". - Dzisiaj Prokuratura Regionalna w Katowicach kieruje do Sądu Rejonowego w Pszczynie akt oskarżenia przeciwko trzem lekarzom z pszczyńskiego szpitala powiatowego, którym zarzuca popełnienie tzw. błędu medycznego na szkodę ciężarnej pacjentki Izabeli S. – powiedział w rozmowie z reporterką Uwagi!, Joanną Bukowską, prok. Ireneusz Kunert z Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
- Dwóm oskarżonym prokurator zarzuca popełnienie występku z artykułu 160 paragraf 2 Kodeku karnego [czyli narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - przyp. red.], a trzeciemu z oskarżonych czynu poszerzonego o skutek nieumyślnego spowodowania śmierci tej pacjentki – dodał Kunert.
Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów. - Dwóch złożyło obszerne wyjaśnienia, trzeci, konsekwentnie, przez cały tok postępowania odmawia złożenia wyjaśnień – dodał prokurator.
Śmierć ciężarnej Izabeli i kontrole w szpitalu
We wrześniu 2021 roku będąca w ciąży 30-letnia Izabela zgłosiła się do szpitala w Pszczynie, z powodu przedwczesnego odejścia wód płodowych. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. W SMS-ach wysyłanych do rodziny kobieta pisała, że lekarze wiedzą, że jej dziecko nie przeżyje, ale nie decydują się na przerwanie ciąży, że podejrzewała, że zachoruje na sepsę. Zmarła w szpitalu w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30-latki.
Zarząd szpitala zapewniał wielokrotnie, że jego personel zrobił wszystko, by uratować pacjentkę i jej dziecko, a wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania. Zawiesił jednak realizację kontraktów dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu kobiety w szpitalu.
Kontrola przeprowadzona w szpitalu przez Narodowy Fundusz Zdrowia potwierdziła liczne nieprawidłowości w organizacji, sposobie realizacji i w jakości świadczeń udzielonych pacjentce. NFZ nałożył w związku z tym na szpital karę w wysokości blisko 650 tys. zł.
Na podstawie zgromadzonej dokumentacji i opinii ekspertów rzecznik praw pacjenta uznał, że w tej sprawie doszło do naruszenia praw pacjenta, przygotował też zalecenia dla szpitala w Pszczynie. Wśród nich znalazło się m.in. opracowanie i wdrożenie procedur dotyczących zasad postępowania personelu w razie wystąpienia wstrząsu septycznego, a także wdrożenie zasad postępowania w sytuacjach zagrażających życiu lub zdrowiu kobiety. Szpital przeprowadził już dodatkowe szkolenia personelu i rozszerzył procedury bezpieczeństwa.
Na początku marca zastępca okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Katowicach wydał postanowienia o przedstawieniu zarzutów dwóm lekarzom, którzy zajmowali się Izabelą. Dotyczą one naruszenia art. 4 ustawy o zawodzie lekarza oraz art. 8 Kodeksu Etyki Lekarskiej. Art. 4 ustawy o zawodach lekarza stanowi, że lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. Zgodnie z art. Kodeksu Etyki Lekarskiej lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowania diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas.
Śledztwo
W śledztwie przedstawiono zarzuty trzem lekarzom, którzy w pszczyńskim szpitalu sprawowali opiekę nad Izabelą. Obejmują one brak podjęcia prawidłowego postępowania diagnostyczno–terapeutycznego oraz weryfikacji przyjętego trybu postępowania, czego skutkiem było obumarcie płodu i w konsekwencji śmierć pokrzywdzonej.
Jak powiedział prok. Kunert, ordynator Krzysztof P. oraz lekarz ginekolog Michał M., który był na porannym dyżurze w szpitalu zostali oskarżeni o przestępstwo z art. 160 par. 2 Kodeksu karnego, czyli narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, na której ciążył obowiązek opieki. Trzeci z lekarzy Andrzej P., który miał popołudniowy dyżur, odpowie za to przestępstwo, a także drugie – nieumyślne spowodowanie śmierci (art. 155 kk). Za oba te przestępstwa może grozić kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Pierwotnie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci prokuratura stawiała dwóm lekarzom, ostatecznie jednak uznała, że nie sposób w przypadku jednego z nich wykazać związku pomiędzy narażaniem pacjentki na niebezpieczeństwo a skutkiem w postaci jej śmierci.
Pod koniec marca 2023. katowicka prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie śmierci Izabeli poinformowała o częściowym umorzeniu postępowania – śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa w zachowaniu położnych, które opiekowały się Izabelą, poświadczenia nieprawdy w dokumentacji medycznej ani nieprawidłowości w opiece nad pacjentką już po zatrzymaniu u niej krążenia.
Ugoda
Pełnomocniczka rodziny zmarłej już na wstępnym etapie śledztwa zapowiadała, że bliscy Izabeli będą domagali się zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Kilka miesięcy temu doszło do zawarcia ugody pomiędzy bliskimi zmarłej a ubezpieczycielem szpitala. Warunki ugody są poufne, strony nie zdradzają treści jej zapisów.
Ani jednej więcej - protesty przeciwko prawu antyaborcyjnemu
Po śmierci Izabeli przez kraj przetoczyła się fala protestów pod hasłem "Ani jedna więcej", przeciwko surowemu prawu antyaborcyjnemu. Protesty odnosiły się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie.
Ireneusz Kunert, dopytywany przez dziennikarkę zaprzeczył, by oskarżeni w swoich wyjaśnieniach powoływali się na okoliczności związane z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego.
Źródło: UWAGA! TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24