Przewrócona laweta, milionowe straty. Pijany kierowca odpowie za katastrofę drogową

Sprzątanie po wypadku lawety z autami
Sprzątanie po wypadku lawety z autami
Źródło: śląska policja

Ponad 8 godzin trwało sprzątanie po lawecie z autami, która przewróciła się na krajowej "jedynce" w Tychach. Pijany kierowca zablokował jezdnię w kierunku Bielska-Białej, uszkodził ekrany akustyczne, bariery energochłonne i nawierzchnię drogi, zniszczył 10 nowych samochodów. - Spowodował straty na ponad milion zł. Można mówić o szczęściu, że nikomu nic się nie stało. Potraktowaliśmy go z najwyższą surowością - mówi prokurator.

Nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym oraz kierowanie w stanie nietrzeźwości - takie zarzuty prokuratorskie usłyszał 56-letni kierowca lawety, która w piątek przewróciła się na DK1 w Tychach.

- Jego największym przestępstwem było to, że był pijany. Każdy nietrzeźwy za kierownicą jest zagrożeniem na drodze, ale od kierowcy ciężarówki powinno wymagać się więcej. Jest kierowcą zawodowym, prowadzi samochód z wielotonowym ładunkiem. To naprawdę szczęście, że w tym wypadku nikomu nic się nie stało. Postanowiliśmy potraktować kierowcę z najwyższą surowością - mówi Monika Stalmach-Ćwikowska, prokurator rejonowy w Tychach.

Cud, że ekrany nie spadły

Do wypadku doszło o 7 rano, w trakcie szczytowych podróży do pracy. Laweta, przewożąca 10 nowych fiatów, przewróciła się na wiadukcie krajowej "jedynki".

56-letni kierowca miał prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie. Uderzył w bariery energochłonne, laweta przewróciła się na bok, część fiatów rozsypała się po jezdni.

Jeden pas udało się odblokować tuż przed drugim szczytem o godz. 15. Na drugim pasie, po sprzątnięciu samochodów wciąż pracowali inspektorzy Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Tychach. - Uszkodzone zostały bariery energochłonne i ekrany akustyczne. Aż 16 paneli. Cud, że żaden nie spadł z wiaduktu na ulicę Piłsudskiego - mówi Agnieszka Kijas, rzeczniczka MZUiM.

Panele trzeba było zdemontować, bo zagrażałyby kierowcom. Straż pożarna sobie z tym nie poradziła, MZUiM musiał sprowadzać specjalny dźwig. Akcja zakończyła się dopiero o 17.30.

W sobotę udało się naprawić metalowe bariery między jezdniami.

Wysokość strat jeszcze nie jest ostatecznie oszacowana. Prokurator przewiduje, że będzie to na pewno ponad milion zł.

- To niedawno przebudowana droga, jeszcze na gwarancji. Jednak za takie uszkodzenia, z winy kierowcy, nie ma zwrotu kosztów. Jesteśmy oczywiście ubezpieczeni. Ale będziemy też rościć odszkodowanie od sprawcy wypadku - podsumowuje Kijas.

5 lat za kratami

Kierowca, zamieszkały na wschodzie Polski, czeka na rozprawę. Został objęty policyjnym dozorem, ma zakaz opuszczania kraju. Za popełnione przestępstwo grozi mu nawet 5 lat więzienia.

Prokurator: - Nie tłumaczył się, ale wyraził żal.

Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: