Przez kilka godzin głosujący w niedzielę w dwóch obwodowych komisjach w Raciborzu otrzymywali niewłaściwe karty do głosowania na skład rady powiatu. - Te głosy będą uznane za nieważne - oświadczyła PKW. Po dostarczeniu właściwych kart głosowanie było tam kontynuowane.
Jak przekazał zastępca przewodniczącego miejskiej komisji wyborczej w Raciborzu Zygmunt Ewy, w obwodowych komisjach wyborczych nr 19 i nr 20 na terenie miasta doszło do zamiany kart wyborczych. Wyborcy przez kilka godzin oddawali tam głosy na kandydatów do rady powiatu z innego okręgu wyborczego.
Według Ewego sprawa wyszła na jaw po zgłoszeniu przez pełnomocnika jednego z komitetów wyborczych - przed południem. W obwodowej komisji wyborczej nr 19 wydano błędne karty wyborcze 232 głosującym, a w komisji nr 20 - 192 wyborcom.
Co dalej?
- Kodeks wyborczy takiej sytuacji nie przewiduje. Nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi, co dalej będzie - rozkłada ręce Jan Cieślak, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej w Raciborzu.
Z kolei pytany o sprawę Jacek Zakrzewski z biura prasowego działającego przy PKW w czasie wyborów powiedział, że według danych zgłoszonych do Warszawy stwierdzono 380 głosów oddanych na niewłaściwych kartach. - Głosy te zostaną uznane za nieważne - poinformował. Nie chciał się wypowiadać co do tego, czy ta sytuacja rodzi konieczność powtórzenia lub wydłużenia wyborów. - Komitety wyborcze mają prawo składać protesty - rzucił. Chodzi o obwodowe komisje wyborcze w zespole szkół ogólnokształcących mistrzostwa sportowego przy ul. Kozielskiej 19 (nr 19) oraz w zespole szkół budowlanych i rzemiosł różnych przy ul. Wileńskiej 6 (nr 20).
Na czas wyjaśnienia pomyłki - ok. pół godziny - w obu lokalach wyborczych wstrzymano głosowanie. Po dostarczeniu właściwych kart zostało ono wznowione.
Dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego Wojciech Litewka ok. godz. 15 poinformował, że po dostarczeniu prawidłowych kart w wyborach do rady powiatu do obu obwodowych komisji głosowanie jest tam kontynuowane.
Wyborcze incydenty
To jednak nie jedyny incydent wyborczy, do którego doszło na Śląsku. W Będzinie z lokalu wyborczego przy ul. Wolności mężczyzna wyniósł swoje karty do głosowania.
Do jednego z lokali w Czeladzi wszedł mężczyzna, od którego - jak twierdzi komisja - wyczuwalna była woń alkoholu. Mężczyzna dostał karty, zagłosował i domagał się od komisji pieczątki na rękę, która potwierdziłaby, że oddał głos. Mężczyzna zaczął się awanturować, ale opuścił lokal wyborczy jeszcze przed przyjazdem policji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice, PAP