Po teście zjeżdżalni wylądował w szpitalu. Był asystentem ratownika. "Nie ma takiej funkcji"

16-latka czeka długa rehabilitacja
16-latka czeka długa rehabilitacja
Źródło: Bartosz Rejmoniak | TVN24 Katowice

16-latek po wypadku w Parku Wodnym w Dąbrowie Górniczej wciąż jest w szpitalu. Czeka go rehabilitacja. W aquaparku pracował od trzech dni, jako asystent ratownika wodnego. Feralnego dnia testował zjeżdżalnię. Właśnie wtedy doszło do wypadku. Stanowisko, na którym był zatrudniony w polskich przepisach formalnie nie istnieje. To pomysł dąbrowskiego WOPR na oszczędności. Ratownik zarabia 2000 zł, asystent zaledwie 500.

Park wodny mając w obowiązku zapewnienie bezpieczeństwa na obiekcie część czynności np. działania ratownicze, może zlecić podmiotowi zewnętrznemu. Takie zadania w parku "Nemo" zostały powierzone dąbrowskiemu WOPR-owi.

Asystenta ratownika w przepisach nie ma

To był dopiero trzeci dzień pracy 16-latka na basenie. Chłopak był zatrudniony na umowę-zlecenie w WOPR-ze. 16-latek pracował na stanowisku asystenta ratownika.

- W polskich przepisach nie ma czegoś takiego jak funkcja asystenta ratownika wodnego – zaznacza Małgorzata Woźniak, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Jak dowiedział się Jerzy Korczyński, reporter TVN24, taka funkcja to wewnętrzny wymysł dąbrowskiego WOPR, który jest osobnym podmiotem prawnym w ramach śląskiego WOPR.

– Od początku nie byliśmy temu pomysłowi zbyt przychylni, bo przede wszystkim percepcja tak młodych osób jest inna – mówi Wiktor Zajączkowski, ze śląskiego WOPR-u.

Funkcja asystenta pozwala przede wszystkim obniżyć koszty. Ratownik wodny zarabia około 2 tysięcy złotych brutto, z kolei wynagrodzenie asystenta to zaledwie 500 złotych.

Za mało ratowników?

Z naszych informacji wynika, że w dniu wypadku w parku wodnym było dwóch ratowników i pięciu pomocników. Ilu powinno być ich w rzeczywistości? - Na zmianie w parku wodnym powinno być od sześciu do siedmiu ratowników - mówi Krzysztof Olkuszewski z ratownictwa wodnego Asekuracja.

I dodaje: Na każde 25 metrów linii brzegowej basenu przypada jedna osoba. Przy punktach wodnych też powinna być jedna osoba. Przy otwartych kąpieliskach na każde 100 metrów na śródlądzie dwie osoby, a na kąpieliskach wodnych trzy.

Śląski WOPR zapewnia, że przyjrzy się temu ilu ratowników było wówczas w aquaparku.

"Niedopatrzenie poszkodowanego"

Wstępne ustalenia WOPR wykazały, że wypadek był rezultatem niedopatrzenia samego poszkodowanego.

- Normalnie widzący człowiek zauważyłby przeszkodę w rurze. On tego nie zauważył. Dwa razy potwierdził, że jej nie ma, po czym zrobił to, co do niego należało – mówi Wiktor Zajączkowski ze śląskiego WOPR.

I dodaje: Przed rozpoczęciem każdej pracy sprawdzamy wszystkie atrakcje wodne, m.in. zjeżdżalnie. Robi się to w najprostszy sposób, zjeżdżając powoli i sprawdzając czy nie ma jakichkolwiek przeszkód, tak by inni użytkownicy mogli z nich korzystać. Niestety, wszystko wskazuje na to, że chłopak zjechał na pełnej prędkości.

Uderzył we właz

Do wypadku w dąbrowskim parku wodnym doszło w miniony piątek. Podczas testowania jednej ze zjeżdżalni 16-latek uderzył w jej zamknięty właz. W ciężkim stanie trafił do szpitala. Ma rozległy uraz twarzoczaszki, uszkodzony nos i połamane kości szczękowe. Przeszedł zabieg przyszycia nosa i policzków.

Sprawą zajął się Okręgowy Inspektorat Pracy w Katowicach.

- Trwają czynności kontrolne dwóch podmiotów czyli parku wodnego i WOPR-u. Musimy ocenić dokumenty czyli w jaki sposób została zawarta umowa z poszkodowanym, jakie obowiązki w ramach tej umowy zlecenia zostały mu powierzone oraz jakie polecenia wydano osobie poszkodowanej – mówi Beata Sikora-Nowakowska.

Sprawę wypadku w parku wodnym bada inspektorat pracy

Sprawę wypadku w parku wodnym bada inspektorat pracy

Czynności pod kątem wypadku w pracy prowadzi też prokuratura, która będzie ustalać osoby odpowiedzialne za to zdarzenie.

Ojciec 16-latka winą za wypadek obarcza osoby kierujące aquaparkiem i koordynujące pracę ratowników.

Zauważa, że jego syn "nigdy nie widział, jak się testuje taką trasę, jak się wyciąga zaślepkę zjeżdżalni. O tym, że będzie to robił, dowiedział się dopiero po przyjściu do pracy. Był tam sam, bez żadnej osoby nadzorującej".

Przedstawiciele dąbrowskiego parku wodnego nie mają sobie jednak nic do zarzucenia. - Dołożymy wszelkich starań by wyjaśnić te sprawę – mówi rzeczniczka parku wodnego, Monika Pinkawa-Gagos.

16-latek przeszedł już operację

16-latek przeszedł już operację

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: ejas / Źródło: TVN24 Katowice

Czytaj także: