Wojewoda śląski Marek Wójcik poinformował, że Wisła nie jest zagrożona skażeniem po pożarze nielegalnego składowiska odpadów niebezpiecznych w Siemianowicach Śląskich. W poniedziałek odbyło się kolejne zebranie sztabu kryzysowego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Inspektorzy ochrony środowiska pobrali próbki też z małopolskich rzek, by sprawdzić, czy do wody przedostały się zanieczyszczenia.
Obawy o skażenie Wisły pojawiły się w związku z tym, że woda z akcji gaśniczej wraz z chemikaliami spływa do Rowu Michałkowickiego, a dalej do Brynicy i Przemszy, która jest dopływem Wisły.
- Udało nam się zabezpieczyć Rów Michałkowicki, aby ograniczyć skutki skażenia. Zastosowaliśmy rękawy sorpcyjne i tamy ze słomy (…). Obecnie nie grozi nam skażenie Wisły. Będziemy ograniczać wszystkie możliwe skutki dla Brynicy oraz Przemszy – powiedział Wójcik.
W ciągu trzech dni z Rowu Michałkowickiego zebrano około 15 tys. litrów zanieczyszczeń, które zostaną poddane utylizacji. Mimo to w rzekach nie wykryto śniętych ryb.
Akcja strażaków powinna się zakończyć w poniedziałek
Komendant wojewódzkiej PSP w Katowicach st. bryg. Wojciech Kruczek przekazał, że w poniedziałek powinny zakończyć się prace z użyciem ciężkiego sprzętu polegające na przekopywaniu pogorzeliska. Strażacy zostaną tam jednak na dłużej, aby nadzorować, czy nie pojawiły nowe zarzewia pożaru, a także kontrolować jakość powietrza w najbliższej okolicy.
Strażacy utrzymają także dwie zapory sorpcyjne i dwie tamy ze słomy na Rowie Michałkowickim oraz dwie zapory sorpcyjne na Brynicy.
- Wszystko będzie na bieżąco wymieniane, aby przechwycić jak najwięcej zanieczyszczeń. Jesteśmy przygotowani na ewentualne opady deszczu, kiedy mogą pojawić się większe zanieczyszczenia. Będziemy na bieżąco wydobywać je z cieków wodnych - zapewnił st. bryg. Kruczek.
Pokuratura wszczęła śledztwo
W poniedziałek po południu Prokuratura Rejonowa w Siemianowicach Śląskich wszczęła śledztwo w sprawie pożaru. Niewykluczone, że postępowanie przejmie Prokuratura Regionalna w Katowicach, gdzie to nielegalne składowisko jest jednym z wątków dużego śledztwa w sprawie mafii śmieciowej.
"W śledztwie w zakresie składowiska w Siemianowicach Śląskich przedstawiono sześciu osobom zarzuty w zakresie nielegalnego składowania odpadów, a siódma osoba jest poszukiwana (…). W sprawie, o której mowa, występuje 37 nielegalnych składowisk odpadów" – powiedział zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach insp. Artur Bednarek.
Zbadali rzeki w Małopolsce
Pierwsze próbki zostały pobrane w sobotę po południu z Wisły i Przemszy. Ma to związek z wielkim pożarem nielegalnego składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich, który wybuchł w piątek. Informację o wynikach badań przekazała Magdalena Gala, rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie.
Rzeki w zachodniej części Małopolski są monitorowane w związku z informacjami przekazanymi w sobotę rano przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, że zanieczyszczenia po pożarze przedostały się do rzek województwa śląskiego i wpłyną do rzek małopolskich. Po otrzymaniu tej informacji wojewoda małopolski polecił komendantowi wojewódzkiemu Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie i Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska w Krakowie podjęcie natychmiastowych działań i monitorowanie sytuacji.
Rzeczniczka WIOŚ w Krakowie przekazała w niedzielę, że przebadano pod względem chemicznym pierwsze próbki wody pobrane w sobotę w godzinach popołudniowych. - Nie wykryto w nich zanieczyszczeń wskazujących na obecność w wodzie substancji ropopochodnych i węglowodorów aromatycznych - podała Gala.
Kolejne próbki wody z Przemszy i Wisły – wskazała przedstawicielka WIOŚ – były pobierane w sobotę wieczorem i niedzielę rano. Są obecnie analizowane.
- Badania podstawowych wskaźników zanieczyszczeń, czyli tlen, temperatura, przewodność, PH, są na poziomie wskazań odnotowanych wczoraj. Ocena wizualna koloru wody w Przemszy i Wiśle nie wskazuje na obecność jakiegokolwiek odbarwienia bądź zabarwienia, podobnie jest z zapachem - poinformowała rzeczniczka.
Czytaj też: "Powinniśmy wziąć cyrkiel, zrobić okrąg o promieniu co najmniej 20 kilometrów. Tam jest zagrożenie"
Podwójna zapora na Przemszy
Jak zaznaczyła, cały czas w terenie są inspektorzy WIOŚ i strażacy. W sobotę po zwołanym przez wojewodę małopolskiego Krzysztofa Jana Klęczara sztabie kryzysowym małopolski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej bryg. Przemysław Przęczek informował, że działania strażaków są prowadzone na rzece Przemszy w powiecie oświęcimskim.
Na miejsce skierowano siły i środki PSP z powiatu oświęcimskiego w sile dwóch zastępów. Zwodowano też łódź i rozłożono podwójną zaporę sorpcyjną. Jak przekazał komendant, są to działania profilaktyczne. Dodał, że obecnie "nie odnotowujemy sytuacji, aby ta zapora zbierała jakieś zanieczyszczenia, ale strażacy będą obecni do chwili, aż uzyskamy informację, że zagrożenie minęło”.
Śląski Urząd Wojewódzki podał w niedzielę, że na terenie tego województwa nie ma zgłoszeń, by na skutek zanieczyszczenia wód po pożarze nielegalnego składowiska w Siemianowicach Śląskich doszło do śnięcia ryb, nie ma też informacji o innych martwych zwierzętach. Trwa oczyszczanie cieków wodnych.
Pożar w Siemianowicach Śląskich
Pożar na terenie wysypiska odpadów w Siemianowicach Śląskich wybuchł w piątek rano w dzielnicy Michałkowice. Jego powierzchnia objęła całe składowisko - ok. 6 tys. metrów kwadratowych. Kłęby czarnego dymu były widoczne z wielu kilometrów.
Po opanowaniu sytuacji pożarowej głównym problemem stało się zanieczyszczenie wód powierzchniowych. Część zanieczyszczeń pochodzących z pożaru dostała się do pobliskiego Rowu Michałkowickiego, który wpada do Brynicy i dalej do Przemszy, która jest dopływem Wisły. W piątek woda w Brynicy przybrała brązowo-czerwoną barwę, mieszkańcy uskarżali się także na odór chemikaliów.
Aby ograniczyć przepływ zanieczyszczeń, śląscy strażacy w kilku miejscach na ciekach wodnych ustawili rękawy sorpcyjne i słomiane tamy do filtrowania. O potencjalnym zagrożeniu zostały poinformowane samorządy, m.in. także z woj. małopolskiego. Na bieżąco prowadzony jest monitoring i w różnych miejscach pobierane kolejne próbki do badań.
Według szacunków władz Siemianowic Śląskich na nielegalnym składowisku przy ul. Wyzwolenia zmagazynowano nielegalnie w różnych pojemnikach kilka tysięcy ton różnych substancji, a także podobne ilości odpadów plastikowych. Prezydent miasta Rafał Piech informował w sobotę, że były to m.in. substancje ropopochodne, rozpuszczalniki i farby.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kpt. Mateusz Krzystański, Państwowa Straż Pożarna