- Mamy do czynienia z sytuacją kryzysową - tak wojewoda śląski Piotr Litwa skomentował sprawę składowiska niebezpiecznych odpadów w katowickich Szopienicach. Jeszcze dziś wojewoda skieruje do prezydenta miasta specjalne pismo z apelem o zabezpieczenie składowiska. Jego likwidacją ma się zająć miasto.
W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim odbyło się dziś spotkanie z udziałem m.in. śląskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, przedstawicieli urzędu miasta, Centralnego Biura Śledczego i straży pożarnej. Poświęcono je sprawie składowiska toksycznych i łatwopalnych odpadów na terenie dawnej huty, należącym obecnie do spółki Eko-Szop.
Firmy nie stać na upadłość
Kilka miesięcy temu marszałek województwa cofnął firmie pozwolenie na utylizację odpadów. Od tego czasu, ok. tysiąca ton odpadów pozostaje niezabezpieczonych i - jak wykazała kilka dni temu kontrola WIOŚ - bez żadnego nadzoru ze strony spółki. W firmie nikt już bowiem nie pracuje. - Teren zakładu, na którym znajdują się toksyczne i łatwopalne odpady, został porzucony, a katowicka straż miejska, choć zwiększyła w tym miejscu patrole, nie jest w stanie skutecznie zabezpieczyć znajdujące się tam groźne dla ludzi i środowiska chemikalia. Na porzucony teren zakładu może wejść każdy - przyznaje Marta Malik, rzeczniczka śląskiego wojewody.
W zdyscyplinowaniu firmy nie pomagają nawet nakładane na nią kary - ostatnia sięgnęła 50 tys. zł. Kolejna, jak zapowiada śląska Inspektor Ochrony Środowiska Anna Wrześniak, ma sięgnąć miliona złotych. Na zapłatę nie ma co jednak liczyć, bo jak powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Bogdan Michalik, który do niedawna był prokurentem Eko-Szopu, firma nie ma nawet pieniędzy na przeprowadzenie likwidacji.
Podczas spotkania wojewoda śląski Piotr Litwa zapowiedział wysłanie pisma do katowickiego magistratu, w którym zwróci się zabezpieczenie i oznakowanie terenu składowiska, które docelowo ma zostać zlikwidowane. Bo zgodnie z prawem, gdy firma nie ma możliwości zabezpieczyć składowiska, musi to zrobić miasto, na terenie którego spółka prowadziła działalność.
Już teraz wiadomo jednak, że koszty likwidacji będą ogromne. - Kara dla Eko-Szopu to nic w porównaniu z kosztami z kosztami utylizacji - powiedziała asystentka prezydenta Katowic ds. kontaktu z mediami Wioleta Niziołek-Żądło.
Nielegalne składowisko niebezpiecznych odpadów znajduje się na terenie dawnej huty:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24