Prezydent Katowic zakazał restauratorom rozkładać ogródki letnie na deptaku w okolicach kościoła Mariackiego. W pozostałej części można pić i jeść pod gołym niebem. Restauratorzy zaskarżyli decyzję i wygrali, ale prezydent nie zamierza ustąpić. Zakaz wciąż obowiązuje. - W ubiegłym roku nie było problemów, a teraz tracimy klientów - mówią restauratorzy.
Chodzi o najbardziej rozrywkowy deptak na Śląsku, zwieńczony najstarszą w mieście świątynią katolicką. Ulica Mariacka w Katowicach to bar przy barze na szerokim, długim trakcie. Każdy restaurator wyczekuje lata, kiedy będzie mógł rozłożyć ogródek piwny.
Tymczasem niektórzy właściciele lokali w tym roku dostali zakaz wystawiania stolików i parasoli na ulicy.
- Oficjalnie, bo zasłaniają zabytkowy kościół - mówi Matylda Belter, menadżerka Bar-a-boo. - Nie rozumiem, w zeszłym roku mieliśmy zgodę i nie było problemu. Dobrze żyjemy z parafią. Księża przychodzą do nas jeść. Wiemy, kto co lubi, jesteśmy z nimi na ty.
Ogródek jak strefa zagrożenia
Zakaz dotyczy czterech lokali, najbliżej kościoła w krótszej części deptaka, oddzielonej jezdnią od reszty.
- Jeśli spojrzeć z tamtego końca Mariackiej, to przecież ogródki i tak zasłaniają dolną część kościoła - mówi Belter. Nie wierzy, że przyczyną zakazu jest widok.
Restauratorzy zjednoczyli się w proteście przeciwko decyzji prezydenta na Facebooku i zaskarżyli ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W poniedziałek wywiesili banery protestacyjne na ulicy. Bar-a-bo wystawił ogródek letni.
- Ostrzegaliśmy klientów, że siedzą tam na własną odpowiedzialność. Dwóch mimo to usiadło z piwem i dostali mandaty od straży miejskiej - mówi Belter.
Odtąd ogródek jest pusty. Właściciel otoczył go taśmą ostrzegawczą, niczym niebezpieczny obiekt.
Nie, bo to strefa buforowa
SKO uchyliło decyzję prezydenta, bo nie była odpowiednio uzasadniona. - Odmowę wystawienia ogródków na pasie drogowym można wydać np. wtedy, gdy ogródek powoduje zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego albo niszczy nawierzchnię - mówi Tadeusz Szczerbowski z SKO w Katowicach.
Prezydent Katowic musi się teraz wytłumaczyć przed SKO ze swojej decyzji. Na razie nie zmienił jednak zdania.
- W założeniu władz miasta ten fragment ulicy Mariackiej ma stanowić „strefę buforową” między jej rozrywkową częścią, a najbliższym otoczeniem kościoła - tłumaczy Wioletta Niziołek-Żądło, asystentka prezydenta Katowic. - Akcja przedsiębiorców, jakkolwiek sympatyczna, nie wpłynęła na zmianę decyzji w tej sprawie. To zrozumiałe, że przedsiębiorcy dbają o swój interes, prezydent musi jednak brać pod uwagę interesy różnych grup społecznych. Wcześniej były już wątpliwości, co do sprzedaży alkoholu w tym miejscu i zostały one rozstrzygnięte na korzyść najemców lokali. Czyli alkohol tak, ogródki nie - dodaje asystentka.
Restauratorzy czują się tym bardziej pokrzywdzeni, że nikt w urzędzie nie wspomniał o "strefie buforowej", gdy podpisywali umowy najmu lokalu. - W drugiej części Mariackiej ogródki są pełne klientów. My ich tracimy - mówi Belter.
To teren miasta, a nie parafii
Proboszcz parafii pod wezwaniem NMP, która zarządza kościołem Mariackim nie chce się wypowiadać w tej sprawie. - To teren miasta, a nie kościoła. Ja się tym nie interesuję - ucina.
Zakaz wystawiania ogródków piwnych przy kościele obowiązuje w Katowicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Jan Mehlich