51-letni listonosz wyszedł rano z emeryturami i rentami, ale nie wrócił się rozliczyć. Poczta powiadomiła policję o jego zaginięciu. Okazało się, że mundurowi już mieli listonosza - sam się do nich zgłosił i wyznał, co zrobił z 18 tys. zł.
Policjanci w Mysłowicach otrzymali informację o zaginięciu 51-letniego listonosza.
- Powiadomił nas jego pracodawca, że nie wrócił do oddziału poczty na zakończenie swojego obchodu - mówi Michał Lisowski, rzecznik mysłowickiej policji.
51-latek wyszedł rano z emeryturami i rentami wartości 18 tys. zł. Po dniówce jak wszyscy powinien się rozliczyć.
Mysłowiccy policjanci rozpoczęli poszukiwania i znaleźli listonosza na komisariacie w Katowicach.
Jak mówi Lisowski, mężczyzna sam się tam zgłosił wieczorem. - Chciał złożyć zawiadomienie, że zgubił pieniądze klientów poczty - 6 tys. zł - mówi Lisowski.
W trakcie przesłuchania przyznał też, co zrobił z pozostałą kwotą. Lisowski: - Chciał odegrać zgubioną kwotę w kasynie. Ale wszystko przegrał.
Za przywłaszczenie pieniędzy mężczyźnie grozi 5 lat w więzieniu. Został objęty policyjnym dozorem.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/ śląska policja