Policjanci z Mikołowa (woj. śląskie) kontrolowali prędkość, z jaką przejeżdżają auta, gdy nagle ich oczom ukazał się czerwony fiat cinquecento wiozący około dziewięciometrową balę drewna. Dla 44-letniego kierowcy sprawa zakończyła się mandatem i odebraniem dowodu rejestracyjnego. To nie był pierwszy raz, gdy ten sam mężczyzna w taki sposób przewoził drewno.
Do zatrzymania kierowcy fiata cinquecento doszło w poniedziałek na ulicy Spyry w Mikołowie. Policjanci stali tam i kontrolowali prędkość przejeżdżających aut, gdy nagle na horyzoncie pojawił się czerwony fiat cinquecento. Samochód miał wyraźnie podniesiony przód, co już z daleka wskazywało na nadmierne obciążenie lub uszkodzenie auta.
Szybko okazało się, że powodem jest nietypowy ładunek, jaki wiezie. Kierowca włożył do mierzącego niewiele ponad trzy metry auta około dziewięciometrową kłodę drewna. By stwarzać pozory, że jedzie zgodnie z przepisami, na jej końcu zawiesił odblaskową kamizelkę.
- Policjanci podjęli kontrolę wobec kierowcy. Okazał się nim 44-letni mieszkaniec Mikołowa - mówi młodszy aspirant Ewa Sikora, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie.
Wcześniej wpadł z kradzionym drewnem
Okazało się, że to nie pierwszy raz, kiedy kierowca w ten sposób przewozi drewno. - Temat kierowcy fiata cinquecento i 44-latka pojawił się w styczniu. Dzielnicowi jechali na interwencję i w trakcie dojazdu zauważyli to cinquecento, dokładnie tak samo wyładowane drzewem. Podjęli wobec niego czynności. Co gołym okiem było widać - pan naruszał przepisy ruchu drogowego. Okazało się też wtedy, że drzewo, które wiózł, pochodziło z kradzieży - mówi Sikora.
Mężczyzna tłumaczył wtedy, że drewno ukradł z biedy. Lasy Państwowe wyceniły wartość skradzionego mienia na 30 złotych. - Sprawa trafiła do referatu wykroczeń, by skierować ją do sądu, a nie karać 44-latka mandatem - wyjaśnia policjantka.
Kierowca jednak - jak widać - nie zmienił swojego postępowania. Od tego czasu przynajmniej dwukrotnie w ten sposób przewoził drzewo, przy czym w ostatni poniedziałek został za to ukarany przez policję.
Dalej już nie pojechał. Dostał mandat i osiem punktów karnych
Tym razem mundurowi nie pozwolili mu już odjechać. - Jako że policjanci mieli wiedzę, że poprzednim razem wiózł drzewo pochodzące z kradzieży, podjęli najpierw próbę weryfikacji, co z tym drzewem - mówi Sikora.
Ustalono, że pochodziło ono z legalnego źródła. - Niemniej kierowca ponownie naruszył przepisy ruchu drogowego, za co został ukarany zgodnie z taryfikatorem: otrzymał mandat w wysokości 200 złotych i osiem punktów karnych - mówi Sikora.
Najbardziej dotkliwą karą dla 44-latka jest jednak zatrzymanie dowodu rejestracyjnego auta. - Policjanci uznali, że nacisk na tylną oś był ogromny i mogło dojść do naruszenia konstrukcji pojazdu - przekazuje przedstawicielka mikołowskiej policji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Mikołów