Umrzeć dzień przed śmiercią córki - marzyła jedna z tych matek. Ich dzieci nigdy nie będą samodzielne i po śmierci rodziców trafiłyby do domów opieki społecznej. Ale teraz mają ten dom. Matki niepełnosprawnych dzieci same go wybudowały.
Dom Kulejących Aniołów został otwarty. Po 12 latach budowy. Nie ma w nim ani złotówki z budżetu państwa czy Unii. Budowały go matki.
Kulejące anioły, bo to są dzieci niepełnosprawne umysłowo i często także fizycznie, poruszające się na wózku albo leżące bez ruchu.
Burmistrz Pszczyny na Śląsku dał im dwa hektary ziemi w sąsiednim Piasku. I tyle.
Łąka
To była łąka. Trzeba ją było skosić i wykarczować.
Matki karczowały i zarabiały na budowę. Od dawna nie pracowały zawodowo, dzień i noc zajmując się chorymi dziećmi. Piekły ciastka, dziergały aniołki, lepiły aniołki z gliny i sprzedawały. Stały pod kościołami z puszką. Urządzały koncerty charytatywne. Szukały sponsorów.
- Były trudne chwile, ale wszyscy poklepywali nas po ramionach. Dacie radę, dacie radę. I daliśmy radę - mówi Krystyna Fuławka, przewodnicząca Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Pszczynie, inwestora Domu Kulejących Aniołów.
Dom
- Aż mi się nie chce wierzyć, że ten dom stoi - mówiła nam w dniu otwarcia Katarzyna Labus, dyrektorka Dziennego Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego w Pszczynie.
Stoi i jest fenomenem. Parterowy, bez schodów i progów. Ze szkołą i rehabilitacją. Pracują tu nauczyciele i lekarze, od pediatry, przez neurologa, po logopedę i fizjoterapeutę.
- Kompleksowość to jego największy atut - mówi fizjoterapeuta Dominik Laut. - Te dzieci nie muszą niczego szukać, nigdzie jeździć. Mają tu wszystko na miejscu bez barier architektonicznych i tych w głowie, jakie mają niektórzy ludzie. Tutaj są przez wszystkich akceptowane. Wszyscy darzą ich tutaj miłością.
Kiedy dziećmi zajmą się specjaliści, rodzice będą mogli odpocząć. - W nocy muszę tak spać, żeby usłyszeć, czy syn czasem nie wstaje do łazienki - powiedziała nam Dorota Stalmach, jedna z matek. Cały czas muszą być czujni, gotowi. Nie, aż dziecko urośnie. Te dzieci nigdy nie będą samodzielne.
Dom jest na sto osób i ma wolne miejsca.
Niebo
Rodzice marzą, żeby dzieci je przeżyły. Dopóki nie było tego domu w Piasku, matka jednego z tych dzieci marzyła, żeby córka zmarła dzień po niej. Ze strachu, że córka sobie bez niej nie poradzi, że będzie tułać się po obcych miejscach, domach pomocy społecznej.
Im rodzic był starszy, truchlał na myśl o przyszłości dziecka.
"Krysiu - kilkanaście lat temu poprosił Krystynę Fuławkę jeden z ojców, już wtedy w podeszłym wieku, schorowany - jak mnie zabraknie, zajmiesz się moim kulejącym aniołem?
Potem rodzice znaleźli ten hymn i stąd się wzięła nazwa domu:
Kulejącego widziano anioła
Który po niebie swobodnie szybował
Wszystko się może zdarzyć! - wołał
Jeśli uwierzyć w siebie zdołasz! Niepełnosprawni - normalna sprawa!
Niepełnosprawni - normalna rzecz!
Nie wszystkim dane zdrowie i sława
Nie można w życiu wszystkiego mieć!
Trudno bez skrzydeł orła udawać
Choć być nim zawsze trzeba chcieć!
Jesteśmy żywe sumienie bliźniego
Gorszego Boga najlepsze dzieci
A skoro nie ma Boga złego
Każdy z nas kiedyś w niebo wzleci!
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice