Strażacy od środy wypompowują wodę z zalanych piwnic w Lędzinach na Śląsku. Tylko oni - na quadach - mogą dotrzeć do mieszkańców, bo woda stoi także na głównej drodze. Powodem takiej sytuacji jest między innymi niewyjaśnione obniżenie terenu, przez który przepływa rzeka. Wystarczą intensywne opady deszczu i powódź gotowa.
Posesje w Lędzinach, między innymi przy ulicy Zamkowej, zostały zalane drugi raz w ciągu ostatnich trzech tygodni. Po intensywnych opadach wylała rzeka Przywra. Mieszkańcy nie zdążyli posprzątać po pierwszym podtopieniu i znów mają wodę w piwnicach.
Jak twierdziła w rozmowie z nami mieszkanka Zamkowej, pani Beata, nikt nie dba o rzekę. Wspomniała, że pierwszy raz woda do ich domów wdarła się w 2010 roku. Wtedy rzekę oczyszczono i problem zniknął na kilka lat. Jednak pozostawienie rzeki "samej sobie" doprowadziło do tego, że przed każdą zapowiedzią intensywnych opadów deszczu lędzinianie nie mogą spać spokojnie.
Strażacy w środę obłożyli zagrożone zalaniem domy workami z piaskiem i folią. Pompują wodę., docierając do domostw na quadach - Od wczoraj zeszło 15 centymetrów. Jeszcze trzy domy mają zalane piwnice. Nie jesteśmy w stanie dzisiaj wypompować wody, bo jest wysoki poziom wód gruntowych. Myślę, że prace potrwają do jutra - mówi Szymon Gniewkowski, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Tychach.
Intensywne deszcze i obniżony teren
- Rozumiemy sytuację mieszkańców, ich oburzenie i najzwyczajniej w świecie bezsilność wobec zaistniałej sytuacji. Natomiast należy z całą stanowczością zaznaczyć, że wynika to przede wszystkim z intensywności opadów deszczów - mówi Linda Hofman, rzeczniczka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej "Wody Polskie" w Gliwicach. - Na terenie właśnie gminy Lędziny odnotowaliśmy opad o wysokości 112 milimetrów na metr kwadratowy - dodała. Przy takiej ilości deszczu, jak twierdzi Hofman, potoki, zwłaszcza tak małe, jak Przywra nie są w stanie ich przyjąć.
- Prace utrzymaniowe, prace konserwacyjne na potokach, które znajdują się w administracji "Wód Polskich" w Gliwicach są prowadzone na bieżąco, również na tym potoku już się rozpoczęły. Niestety, ten intensywny opad uniemożliwił wykonawcy ich kontynuowanie - przekazała.
Wyjaśniła, że prace te polegają na koszeniu trawy i usuwaniu wszystkich ewentualnych przeszkód, tam i wysokiej roślinności. - Pamiętajmy jednak, że nie mamy sił sprawczych wobec natury. Zawsze zdarzają się sytuacje, które mogą być zaskakujące, a także niebezpieczne - przypomniała Hofman. Na koniec pocieszyła mieszkańców Lędzin, że opady deszczu już zanikają. - Poziomy wód będą się równoważyły, spadały i kontynuacja rozpoczętych przez nas prac będzie możliwa - powiedziała.
Według strażaków, problem wynika z obniżenia terenu wokół rzeki.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24