Wyrzucili je z szaletu miejskiego, znalazły dom w warsztacie samochodowym

Siostry z szaletu miejskiego przez kilka dni mieszkały w schronisku
Siostry z szaletu miejskiego przez kilka dni mieszkały w schronisku
Źródło: TOZ Fauna w Rudzie Śląskiej

Nie był to typowy dom, ale ich jedyny od urodzenia. Dwie kocie siostry po 9 latach zostały wyrzucone z szaletu miejskiego, bo klienci mogli mieć alergię na sierść. Trafiły do schroniska, gdzie mogły umrzeć ze stresu z powodu tej wielkiej zmiany. Wczoraj o tym napisaliśmy, dzisiaj kotki przeprowadzają się do warsztatu samochodowego.

Trudno przekonywać do zalet mieszkania w szalecie miejskim. Ale dla dwóch kocich sióstr adres Ruda Śląska, ul. Oświęcimska 132 to był po prostu dom.

Dawny dom dwóch kotek - sióstr
Dawny dom dwóch kotek - sióstr
Źródło: | Google

Tutaj się urodziły, a pracownica szaletu karmiła je, głaskała, pozwalała nocować i, co najważniejsze, wychodzić, kiedy chciały. Niektórzy znawcy kociej natury uważają, że takie życie - półdzikie - gwarantuje tym zwierzętom najwyższe szczęście. A zmiana tego życia to największy stres.

To właśnie spotkało dwie siostry, gdy zostały wyrzucone z budynku.

- Nowy zarządca szaletu stwierdził, że przepisy sanepidu nie pozwalają trzymać zwierząt w takich obiektach. Klienci mogą mieć alergię na sierść - powiedział nam Adam Nowak, rzecznik rudzkiego magistratu. I dodał: koty znalazły opiekę w schronisku Fauny, które ma z miastem umowę na wykonywanie takich zadań.

Czyli nie trafiły na bruk, ale... - Są śmiertelnie przerażone. Siedzą w kącie bez ruchu. Ze schroniska nie mogą wychodzić - mówiła nam dzień po przyjęciu kotów Beata Drzymała-Kubiniok z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami "Fauna" w Rudzie Śląskiej.

Czyli jakby trafiły do więzienia. Obrończyni zwierząt dodała, że nieszczęśliwy kot może odmawiać jedzenia i picia, przestać wydalać, stracić odporność, rozchorować się, wreszcie umrzeć.

Warsztat z możliwością przebywania w biurze

Opisaliśmy wczoraj historię sióstr. Czytelnicy portalu nie zostawili suchej nitki na urzędnikach.

- To znęcanie się nad zwierzęciem - ocenił paskuś.

- Co ma sanepid do kota w kiblu? Bez przesady... sterylność prowadzi do zaburzeń naszego układu immunologicznego! - przestrzegał peace_and_love.

- Dajcie im wolność - apelował gustawuciekinier.

W jeden dzień los kotek odmienił się na lepsze. - Jadą dzisiaj do nowego domu - poinformowała nas Drzymała Kubiniok. - Będą mieszkały na posesji, na której znajduje się warsztat samochodowy z możliwością przebywania w pomieszczeniach biurowych.

Właścicielka firmy wspiera Faunę nie od dziś i uratowała już niejednego kota.

Autor: mag/mś/jb / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: