Korki na krajowej "jedynce" przez pięć miesięcy. Bo trzeba uratować uzdrowisko

Ekrany majaą zmniejszyć poziom hałasu w uzdrowisku
Ekrany majaą zmniejszyć poziom hałasu w uzdrowisku
Źródło: materialy prasowe
Uzdrowisku w Goczałkowicach-Zdroju, leżącemu w pobliżu DK1, grozi likwidacja między innymi z powodu nadmiernego hałasu. Trzeba szybko i znacznie obniżyć poziom decybeli. W tym celu stawiane są właśnie ekrany dźwiękochłonne przy tej trasie. Kierowców to nie cieszy. Oznacza bowiem większe korki na tej i tak bardzo ruchliwej drodze.

Jedynka to jedna z głównych tras w Polsce, łącząca Gdańsk z Cieszynem. Kiedyś ekspresowa, na odcinku od Tychów do Bielska-Białej trudno jednak dodać gazu z powodu licznych świateł. Od kilkunastu dni trzeba dodatkowo przyhamować w połowie tego odcinka, przed Goczałkowicami-Zdrojem. Tak będzie do końca listopada. W Goczałkowicach, na odcinku 4 km trwa montaż ekranów dźwiękochłonnych. Prawy pas jezdni jest wyłączony z ruchu.

Nie ma robót, a pas zamknięty

- Czasem jakiś kierowca odkręci szybę i krzyknie coś zdenerwowany w stronę robotników - mówi Dariusz Zakrzewski, kierownik budowy z firmy Gomibud, wykonawcy ekranów. Trudno się temu dziwić. W korku trzeba stać najmniej 10 minut.

Kierowców może oburzać to, że pas jest wyłączony z ruchu przez całą dobę, mimo że roboty trwają od godziny 7 do 19. - Codzienne zdejmowanie pachołków, znaków ostrzegawczych byłoby uciążliwe - mówi Zakrzewski.

Kuracjusze i ornitolodzy

Ekrany dźwiękochłonne mają uratować uzdrowisko w Goczałkowicach, słynne z własnych borowin i solanki. Kilka lat temu gmina dostała ultimatum z ministerstwa zdrowia, że jeśli nie obniży poziomu hałasu, straci status uzdrowiskowy, a tym samym prestiż. Oprócz kuracjuszy do Goczałkowic zjeżdżają tylko ornitolodzy - w Dolinie Górnej Wisły bytuje tyle samo gatunków ptaków, co nad Biebrzą.

Hałas to wierzchołek góry lodowej problemów uzdrowiska i wcale nie najtrudniejszy do rozwiązania. Drugim jest eksploatacja węgla, którą chce pod Goczałkowicami prowadzić kopalnia Silesia i która może doprowadzić do zmiany stosunku wód gruntowych, a w konsekwencji zniszczenia złóż borowin. - Sprawa toczy się w sądzie - mówi Gabriela Placha, wójt Goczałkowic. - Najgorsze jednak jest zanieczyszczenie powietrza. Połowa naszych mieszkańców wymieniła już co prawda kotły na niskoemisyjne, ale to samo musiałyby te zrobić sąsiednie gminy - dodaje pani wójt.

Z powodu budowy ekranów dźwiękochłonnych kierowcy stoją w korku na DK1 w Goczałkowicach:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: