Mieszkańcy osiedla Burowiec w Katowicach nie chcieli nowych szeregowców, bo mają powstać na ostatnim zielonym terenie. Radni zgodzili się na budowę, bo osiedle ma się rozwijać. Teraz wojewoda odrzucił ich uchwałę, bo do planowanych budynków nie ma drogi.
Inwestor - właściciele Grupy Pietrzak - chcą wybudować domy wielorodzinne na swojej działce w dzielnicy Burowiec w Katowicach. Pierwotnie miały to być kilkukondygnacyjne bloki, po protestach mieszkańców Katowic zmienili bloki na szeregowce.
Mieszkańcy protestują, bo adres inwestycji przy ulicy Mroźnej to ostatni zielony teren na Burowcu, miejsce spacerów i równocześnie część planowanej velostrady Katowice-Sosnowiec.
We wtorek nadzór prawny wojewody śląskiego odrzucił uchwałę katowickich radnych, którzy zgodzili się na inwestycję na podstawie specustawy mieszkaniowej, zwanej "lex deweloper".
Nie ma dostępu do drogi, nie ma w pobliżu przystanku
Wojewoda wytknął niezgodności uchwały ze specustawą mieszkaniową.
"W ramach inwestycji mieszkaniowej nie przewidziano drogi, którą zapewniony ma być dostęp do drogi publicznej, a do terenu inwestycji mieszkaniowej nie przylega droga publiczna, z której taki dostęp mógłby być zapewniony. Ponadto, nie istnieje przystanek komunikacyjny, który spełnia wymagania uchwalonych przez Radę Miasta Katowice standardów urbanistycznych" - czytamy w rozstrzygnięciu nadzorczym wojewody.
Miasto zapewniało, że droga i przystanek są w planach. Wojewoda jednak nie przyjął tych wyjaśnień. Wskazał, że dostępu budowy do drogi publicznej wymaga także Prawo budowlane.
Chcą wybudować 48 budynków
Dzięki "lex deweloper" inwestor może budować bez względu na obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Potrzebuje tylko zgody rady miasta. Katowiccy radni przegłosowali 9 maja uchwałę "w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej w rejonie ul. Mroźnej w Katowicach". Na Burowcu mogłoby powstać 48 budynków.
Za przyjęciem uchwały zagłosowało 14 radnych, przeciw było 11. Projekt przeszedł głosami Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Forum Samorządowe i Marcin Krupa. Przeciwni byli politycy Koalicji Obywatelskiej. Na sesji zabrakło dwóch radnych opozycji.
Mieszkańcy: nie składamy broni
Projektem uchwały radni zajęli się już po raz kolejny, bo wcześniej - pod koniec marca - został on przez nich odrzucony. Później jednak, w kwietniu, rada głosowała ponownie, tym razem nad odwrotnie brzmiącą uchwałą w sprawie "odmowy ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej" wraz z uzasadnieniem. Zagłosowali przeciwko, co otworzyło drogę do kolejnej próby. Na nadzwyczajnej sesji - na początku maja - zwolennikom nowego osiedla udało się dopiąć swego.
Decyzja radnych była nie w smak mieszkańcom okolicy, którzy zorganizowali przed gmachem, w którym trwały obrady, protest. "Mimo licznych głosów sprzeciwu od mieszkańców, ponad 500 podpisów pod petycją, konfliktu z projektem planowanej velostrady Katowice-Sosnowiec i negatywnych opinii urbanistów, Rada Miasta wciąż próbuje 'przepchać' ten patologiczny pomysł dewelopera" - mówili jeszcze przed demonstracją.
Jak powiedział w rozmowie z TVN24 jeden z mieszkańców Burowca, Łukasz Woźniak, mimo decyzji radnych katowiczanie "nie składają broni". - Będziemy walczyć do samego końca. Jest jeszcze sąd, jest wojewoda. Jest wiele rzeczy, które mieszkańcy nadal mogą zrobić - podkreślił.
Radny KO: uchwała przepychana kolanem
Jednym z kluczowych aspektów, które nie podobają się przeciwnikom planów inwestora, jest kolizja z planowaną velostradą Katowice-Sosnowiec.
Magdalena Sklorz z inicjatywy Zielony Burowiec podkreślała, że protestujący mieszkańcy chcą obronić "ostatni pas zieleni, który został na Burowcu". - Teren nie nadaje się pod budowę inwestycji mieszkaniowej, bronimy zieleni, aby zamiast dla deweloperów został przekazany pod budowę velostrady do Sosnowca - zaznaczyła.
W podobnym tonie wypowiadał się radny Koalicji Obywatelskiej Łukasz Borkowski, który podkreślił, że jego klub sprzeciwia się planom dewelopera. - Zieleń, zrównoważony rozwój, sensowne planowanie przestrzenne jest ważne. Uchwała przepychana jest kolanem i stoi w poprzek sensownemu planowaniu przestrzennemu - ocenił polityk.
Na sesji obecny był również przedstawiciel dewelopera. Dyrektor ds. inwestycji w Grupie Pietrzak, Mateusz Smugowski, przyznał, że jest zadowolony z wyniku głosowania radnych.
- Od samego początku inwestor pokazuje możliwości pogodzenia budowy osiedla z budową velostrady. Są na to możliwości terenowe. Miasto posiada własne działki, które może wykorzystać pod ten cel (...). Cały czas wsłuchujemy się w głosy i protesty mieszkańców, stąd też zmiana naszej koncepcji. Początkowo miały powstać tam bloki kilkukondygnacyjne. Teraz mówimy o zabudowie szeregowej, zdecydowanie niższej, która w żaden sposób nie ingeruje w strukturę osiedla Zimowego - mówił Smugowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24