Szef gangu Janusz T., pseudonim "Krakowiak", usłyszał dzisiaj prawomocny wyrok. Sąd apelacyjny skazał go na 15 lat więzienia i równocześnie uchylił mu areszt. Bo siedzi za kratami od 1999 roku. To jednak nie koniec jego spraw karnych.
Janusz T. został w czwartek prawomocnie skazany przez Sąd Apelacyjny w Katowicach na 15 lat więzienia w głównym procesie jego gangu. Sąd zarazem uchylił mu areszt, w którym jest od stycznia 1999 roku.
Oskarżeni odpowiadali za kilkadziesiąt przestępstw.
Dzisiejsza rozprawa odwoławcza dotyczyła orzeczenia z października 2016 roku. "Krakowiak" został skazany wtedy na 25 lat więzienia, podobnie jak Marek M., ps. Oczko, oskarżony o zlecenie grupie Janusza T. zabójstwa swego konkurenta. Okoliczności tego przestępstwa, a także niektórych innych czynów z aktu oskarżenia, będzie musiał ponownie rozpoznać sąd okręgowy. Karę dożywocia sąd wymierzył uważanemu za egzekutora gangu Zdzisławowi Ł., ps. Zdzicho. Ten ostatni już na etapie rozpoznawania apelacji został wyłączony z głównego procesu i będzie odpowiadał w osobnym postępowaniu.
Od części zarzutów oskarżeni zostali uniewinnieni.
Gang miał przywódcę, egzekutora i skarbnika
Sąd w wyroku z pierwszej instancji zastrzegł, że "Krakowiak" będzie mógł się ubiegać o zwolnienie z więzienia po 20 latach, a "Zdzicho" po 30. Jeden z 11 podsądnych został uniewinniony, pozostałym wymierzył od 2 do 10 lat pozbawienia wolności. Na więzienie w zawieszeniu skazał tylko Andrzeja K., który przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia obciążające kolegów.
Prokuratura chciała generalnie utrzymania wyroku z pierwszej instancji, obrona - z reguły uniewinnienia oskarżonych lub powtórzenia procesu.
Sąd okręgowy uznał oskarżonych za winnych większości zarzucanych im przestępstw, Janusza T. - za kilkanaście. Skład orzekający nie miał wątpliwości, że T. założył w 1991 grupę, która z czasem przekształciła się w związek przestępczy o charakterze zbrojnym, popełniający najpoważniejsze przestępstwa. Tylko za ten czyn wymierzył mu 5 lat więzienia. Na 25 lat skazał go za przyjęcie od "Oczki" zlecenia zabójstwa Wiktora F. Do zbrodni doszło w 1997. Według prokuratury i sądu zlecenie to wykonał "Zdzicho".
Sąd uznał "Krakowiaka" za winnego i wymierzył mu także jednostkowe kary między innymi za zlecenie napadów rabunkowych na właściciela kantoru w Przemyślu i inkasenta krakowskiej firmy Rovita (obaj zostali zabici), zlecenie zabójstwa Mirosława S. w Koninie (ten mężczyzna przeżył), zlecanie kradzieży oraz produkcji i handlu narkotykami. Zdzisława Ł. skazał na dożywocie m.in. za zabójstwo Wiktora F. i zbrodnię w Przemyślu. Pozostałym wymierzył kary np. za udział w rozbojach i kradzieżach.
Był to drugi proces w tej sprawie. Część poprzedniego wyroku, dotyczącą najpoważniejszych przestępstw, uchylił sąd apelacyjny, nakazując sądowi okręgowemu powtórzenie procesu.
Pierwszy proces ruszył w 2001 roku. Wówczas na ławie oskarżonych zasiadało prawie 36 osób, większość z nich została już prawomocnie osądzona.
Zdaniem prokuratury kierowany przez "Krakowiaka" związek przestępczy należał do najgroźniejszych grup przestępczych w Polsce. Działał od 1991 do 1999 roku, głównie na południu kraju. Według śledczych i sądu gang miał ustaloną strukturę i hierarchię z niekwestionowanym przywódcą oraz z "organami" wyznaczonymi do poszczególnych zadań. Na przykład "egzekutor" zajmował się zabójstwami i wyznaczaniem kar niepokornym gangsterom, a "skarbnik" dbał o pomoc prawną dla aresztowanych członków grupy i ich rodzin.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice