Pacjenci śląskich hospicjów na celowniku oszustów wyłudzających VAT. Przestępcy za kilkaset złotych kupują tożsamość umierających i zakładają na ich nazwisko fikcyjne firmy. Hospicja bezradnie rozkładają ręce, bo nie mają możliwości, by ukrócić ten proceder.
Najczęściej były to osoby bezdomne, z nałogami, lub po prostu w trudnej sytuacji życiowej - to oni stawali się tzw. "słupami". Oszust oferował im kilkadziesiąt, czasem kilkaset złotych za założenie firmy, która miała zakończyć działalność po 2-3 miesiącach. W tym czasie przestępca wypisywał fikcyjne faktury, by potem "przepuścić" je przez firmę wydmuszkę i w ten sposób uzyskać zwrot podatku VAT.
Jak się jednak okazuje, od kilku miesięcy ofiarami śląskich oszustów są także pacjenci hospicjów. W zamian za pieniądze na leki godzą się odgrywać role "słupów" i zakładać fikcyjne firmy. - Pierwsze sygnały, o których wiemy, pojawiły się już we wrześniu - przyznaje Joanna Kruz, rzeczniczka prasowa Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach. Nie była jednak w stanie powiedzieć, jak duża jest obecnie skala tego typu przestępstwa. - Wszystkie tzw. oszustwa karuzelowe, czyli na wyłudzenie VAT, stanowią ok. 25 proc. spraw prowadzonych przez urząd - oświadczyła. I to wśród nich znajdują się te dotyczące pacjentów hospicjów.
Których śląskich hospicjów nielegalny proceder dotyczy? Tego katowicki Urzędu Kontroli Skarbowej ujawnić nie może.
Krewny prosi o pełnomocnictwo
Z dotychczas prowadzonych spraw wynika jednak, że mechanizm działania oszustów jest podobny. Przychodzą do chorych w hospicjach i podają się za dawno niewidzianego znajomego lub dalekiego krewnego. Proszą, by podpisali pełnomocnictwo, które pozwoli założyć w ich imieniu firmę. W zamian za przysługę oferują od 100 do 200 złotych.
I na tym znajomość się kończy. Pacjent już nigdy nie spotyka "krewnego". Nie dostaje także od niego żadnej części wyłudzonych od oszukanych klientów firmy pieniędzy.
Hospicja bezradne
- To obrzydliwe wykorzystywanie chorych, którzy przecież często znajdują się pod wpływem leków - mówi Jadwiga Pyszkowska, "Dziennikowi Zachodniemu", który nagłośnił sprawę. Wojewódzka konsultant ds. medycyny paliatywnej przyznaje jednak, że same hospicja nie mogą w tej sprawie wiele zrobić, bo nie mają ani prawa, ani możliwości, by kontrolować, kto i w jakim celu kontaktuje się z przebywającymi w nich chorymi.
Placówek nie odwiedzają też inspektorzy skarbowi, którzy jedynie wysyłają podejrzewanym chorym wezwania, by stawili się do urzędu i złożyli wyjaśnienia. Ale - jak podkreślają urzędnicy - to nie pacjenci hospicjów są celami postępowań. - Tu nie chodzi o "słupy", bo to osoby mniej lub bardziej poszkodowane, tu chodzi o dotarcie do organizatora, który z nielegalnego łańcuszka czerpie największe profity - zaznacza Kruz.
Teoretycznie ofiary mogą zostać posądzone o współudział w przestępstwie. W takim wypadku - zgodnie z prawem - musiałyby oddać wyłudzone pieniądze. Ale często nie mają nawet z czego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf/kv / Źródło: TVN24 Katowice, Dziennik Zachodni
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock