Przed Sądem Okręgowym w Gliwicach zapadł wyrok w procesie małżeństwa z Rudy Śląskiej, oskarżonego w sprawie zabójstwa ich miesięcznego syna Victora i znęcania się nad starszą córką Victorią. Mariusz Sz. został skazany na dożywocie, natomiast wobec jego żony Aleksandry sąd zmienił kwalifikację czynu i wymierzył jej karę łagodniejszą niż tę, której domagała się prokuratura. Wyrok jest nieprawomocny.
Proces ruszył w marcu ubiegłego roku i toczył się z wyłączeniem jawności, co sąd uzasadniał dobrem Victorii. Wniosek w tej sprawie złożyła reprezentująca dziewczynkę kuratorka. Poparły go wszystkie strony procesu. O nieprawomocnym orzeczeniu, które ogłosił gliwicki sąd, poinformowała w poniedziałek jego rzeczniczka Agata Dybek-Zdyń. - Sąd wymierzył ojcu karę łączną dożywocia, a matce - pięciu lat pozbawienia wolności. W jej przypadku doszło do zmiany opisu kwalifikacji prawnej - powiedziała sędzia.
Nie wiadomo, czy oskarżenie odwoła się od wyroku wobec matki. Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach powiedziała, że został złożony wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku, decyzja w sprawie ewentualnej apelacji jednak jeszcze nie zapadła.
Śmierć Victora
Victor urodził się 18 czerwca 2020 r. Pięć dni później został przewieziony ze szpitala do domu. Według gliwickiej prokuratury, ojciec znęcał się nad nim: gdy dziecko płakało, głośno krzyczał, szarpał jego rękami i nogami, rzucał nim z wysokości do łóżeczka, gwałtowne potrząsał i z dużą siłą przyciskał nóżki noworodka do klatki piersiowej, powodując u Victora poważne obrażenia.
Matka dziecka - jak dodawali śledczy - nie reagowała na zachowanie męża. Wiedząc, że dziecko doznało obrażeń, nie wzywała do niego pomocy. Choć utrzymywała kontakt z kuratorem, pracownikami opieki społecznej, członkami rodziny, nie informowała nikogo, że mąż maltretuje syna.
22 lipca 2020 r. Aleksandra Sz. wyszła z domu z córką, pozostawiając syna pod opieką męża. W tym czasie, Mariusz Sz. - jak ustaliła prokuratura - z dużą siłą uderzył Victora w głowę twardym, płaskim narzędziem, powodując u niego rozległy i ciężki uraz czaszkowo-mózgowy.
Gdy Aleksandra Sz. dowiedziała się, że syn nie oddycha, wezwała pogotowie. Dziecko zostało przetransportowane śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Katowicach-Ligocie, a następnie przewieziono je na Szpitalny Oddział Ratunkowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Victor był w stanie krytycznym. Mimo wysiłków lekarzy chłopczyk zmarł po kilku godzinach.
Zarzuty dla rodziców
31-letniemu Mariuszowi Sz. zarzucono, że od 23 czerwca do 22 lipca 2020 r. znęcał się ze szczególnym okrucieństwem nad synem, a 22 lipca, "uderzając w okolice szczytu głowy noworodka narzędziem twardym, płaskim, z dużą siłą, z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, spowodował u niego rozległy i ciężki uraz czaszkowo-mózgowy, skutkujący jego śmiercią".
Sz. odpowiadał przed sądem także za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu u córki Victorii, która w chwili zatrzymania rodziców miała 14 miesięcy. Według ustaleń śledztwa, ojciec złamał jej żebra. Mężczyzna został też oskarżony o przestępstwo narkotykowe.
30-letniej Aleksandrze Sz. prokuratura zarzucała znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad Victorem poprzez "nieprzeciwdziałanie i niereagowanie brutalnym zachowaniom Mariusza Sz. wobec ich syna", mimo prawnego, szczególnego obowiązku opieki nad dzieckiem, a także udzielenia pomocy Mariuszowi Sz. w zabójstwie dziecka - poprzez pozostawienie całkowicie bezbronnego noworodka pod jego wyłączną opieką.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice