|

Sto tysięcy ton betonu może runąć w środku miasta

Widok z okna na rynek w Chorzowie
Widok z okna na rynek w Chorzowie
Źródło: Małgorzata Goślińska/ tvn24.pl
Wisi nad rynkiem w Chorzowie niczym miecz Damoklesa. Może runąć dzisiaj, może za miesiąc, może za pięć lat. Ale raczej nie później. Od wielu lat samorządowcy deklarowali, że zostanie rozebrana i jednocześnie pakowali miliony w kolejne remonty. Miliony wsiąknęły w skorodowaną stal i betonową próżnię, a zamknięcie zagrożonej zawaleniem zwalistej konstrukcji zrobiło z miejskiego rynku martwy plac, choć przecież dopiero niedawno zaczęło się na nim nieśmiało odradzać jakieś życie.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Jedyna w Polsce drogowa estakada, zbudowana dosłownie nad rynkiem w sercu miasta, została zamknięta na początku czerwca. W jednych to obudziło nadzieję, w innych złość.
  • Rozmowy o jej rozbiórce prowadzono już 20 lat temu. Ale na odważny i radykalny krok nikt się nie zdecydował.
  • Zamiast tego rynek zabetonowano, a estakadę opakowano akustycznymi ekranami. Stała się jeszcze cięższa.
  • - Miasto bez centrum jest jakby bez serca, nie ma tego organu, który wytwarza ruch, utrzymuje tożsamość, jest źródłem siły. Chorzów został tego serca pozbawiony przez budowę estakady - mówi Joachim Otte, były wiceprezydent miasta.
  • Miasto ma już gotowy nowy program funkcjonalno-użytkowy dotyczący rozbiórki i odbudowy estakady. Ale odbudowany ma być tylko fragment mostu - nad torami kolejowymi. Most ma już nie wrócić na rynek. Ten ma być znowu rynkiem.

- Do końca sierpnia ma być ogłoszony przetarg na rozbiórkę pierwszej części estakady nad torami kolejowymi - mówi Szymon Michałek, prezydent Chorzowa.

Czytaj także: