Robili skoki na osiedlowe sklepiki od dziecka. Rano, zanim pojawiła się ekspedientka, wyciągali kostkę brukową z chodnika, rzucali w witrynę sklepu i wyciągali z kasy po 200, 300 zł - opisują policjanci z Zabrza. W domu wykuli dziurę w ścianie za szafą. Tam ich znaleźli policjanci po napadzie na 64-latka.
Zabrzańscy kryminalni zatrzymali dwóch braci w wieku 27 i 17 lat, którzy w połowie grudnia 2016 roku mieli napaść na 64-latka.
Do zdarzenia doszło w Zabrzu w parku przy ulicy Majnusza. Wg ustaleń policji bracia napadli na przechodzącego mężczyznę, przewrócili na ziemię, pobili i ukradli torbę z portfelem ze 150 zł w środku.
Po wszystkim mieli jeszcze płacić kartami pokrzywdzonego.
Wiedzieli, że szuka ich policja, więc się ukrywali. Kryjówka była specjalnie przygotowana. - Wchodzili przez szafę. Za płytą pilśniową w plecach szafy mieli wnękę. Wykuli ją w ścianie, a właściwie wyżłobili w termoizolacji budynku - opowiada Agnieszka Żyłka, rzeczniczka policji w Zabrzu.
Najpierw zmieniali miejsce pobytu
Bracia znani byli policji od dziecka. Jakim procederem się zajmowali, że musieli przygotować taką kryjówkę? - To były skoki na sklepy. Nie sieciowe, ale małe, osiedlowe. Mięsne, kwiaciarnie - opowiada Żyłka.
Zawsze było podobnie: rano, kiedy ekspedientki jeszcze nie było w sklepie - jak opowiada Żyłka - wyciągali kostkę brukową z chodnika i rozbijali witrynę. Albo wykopywali drzwi.
Ponieważ sklep jeszcze nie był otwarty, w kasie było niewiele, 200, 300 zł do wydawania pierwszym klientom. Tyle mieli zgarniać.
- Sama ta rozbita witryna warta była 1,5, 2 tys. zł - mówi Żyłka.
Bracia przeszli przez zakład poprawczy, starszy siedział już w więzieniu za rozboje.
Zanim zrobili sobie kryjówkę, często zmieniali miejsce pobytu, żeby nie wpaść w ręce policjantów. Zostali zatrzymani we wnęce w ścianie.
Nie przyznali się do winy. Na wniosek zabrzańskiej prokuratury sąd zastosował wobec podejrzanych 3-miesięczny areszt. Za popełnione przestępstwo grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: policja