Na dwa lata w zawieszeniu częstochowski sąd skazał radnego, który wykorzystał seksualnie dwie pijane kobiety. Do zdarzenia doszło w ubiegłym roku, kiedy Lech M. w jednym z klubów świętował swoje 55. urodziny. Tam poznał pokrzywdzone, z którymi następnie trafił do mieszkania jednej z nich.
Wyrok zapadł we wtorek przed częstochowskim sądem. Lech M. został skazany na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Uzasadniając wyrok sąd podkreślał, że oskarżony wykorzystał bezradność Klaudii K. i Kamili F. znajdujących się pod wpływem alkoholu i doprowadził je do obcowania płciowego.
Sąd wymierzył również grzywnę w wysokości 100 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na 30 zł. Ponad to wobec obu pokrzywdzonych orzekł zadośćuczynienie w kwocie po dwa tysiące złotych.
Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura postawiła dwa zarzuty
Do zdarzenia doszło w marcu ubiegłego roku. Wszystko zaczęło się w jednym z klubów w Częstochowie, gdzie radny świętował swoje 55. urodziny. To właśnie tam poznał dwie młode dziewczyny, skorzystał z zaproszenia i trafił do mieszkania jednej z nich. Dopiero rano kobiety zorientowały się, że zostały przez niego wykorzystane seksualnie.
Lech M. usłyszał zarzuty popełnienia dwóch przestępstw. - Są to przestępstwa dotyczące wykorzystania bezradności kobiet, które wynikało z upojenia alkoholowego i doprowadzenia w ten sposób tych osób do obcowania płciowego - informował prok. Tomasz Ozimek z prokuratury okręgowej w Częstochowie.
Podkreślał, że do gwałtu nie doszło, bo nie można w tym przypadku mówić o przemocy.
Sprawą zajmowała się reporterka Blisko Ludzi TTV, zobacz fragment archiwalnego materiału:
"Twierdzi, że ktoś go próbuje oskarżyć"
Lech M. nie przyznał się do winy. Prokuratura nie chciała jednak ujawniać, jak się tłumaczył. Mężczyzna nie chciał też komentować sprawy przed kamerą. Głos zabrali jedynie jego współpracownicy i znajomi - bronili miejskiego radnego.
- To jest człowiek, z którym zupełnie nie kojarzymy żadnych negatywnych spraw związanych z jakąkolwiek sferą, łącznie ze sferą obyczajową - mówił rzecznik częstochowskiego magistratu, Włodzimierz Tutaj.
Z kolei jeden z byłych współpracowników Lecha M., podkreślał, że mężczyzna po wybuchu afery był bardzo przygnębiony. - Jak gdyby nie bierze tej całej sytuacji do siebie. Twierdzi, że ktoś go próbuje oskarżyć – mówił Michał Świącik.
Do zdarzenia miało dojść w Częstochowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS,ejas / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN 24 Katowice