- Zabezpieczyliśmy wiele śladów, przeanalizowaliśmy informacje elektroniczne, przesłuchaliśmy kilkunastu świadków, w tym głównego - kobietę, która była przy poszkodowanym w chwili zbrodni - tak prokurator wyjaśnia zawieszenie śledztwa w sprawie zabójstwa dziennikarza w Chorzowie. Została ostatnia czynność: przesłuchanie wytypowanego sprawcy. Ten - według śledczych - wyjechał do Niemiec.
Prokuratura Rejonowa w Chorzowie zawiesiła śledztwo w sprawie zabójstwa 30-letniego dziennikarza w Parku Śląskim. Do zbrodni doszło w marcu. Sprawca pozostaje na wolności.
- Wszystkie czynności, które mógł wykonać prokurator, zostały wykonane. Nie można wykonać dalszych, czyli przesłuchać podejrzanego i ogłosić mu zarzutów. To nas obliguje do zawieszenia śledztwa. Ale nie należy tego mylić z umorzeniem. Uspokajam też, że okres przedawnienia przy tego typu zbrodni wynosi 40 lat od momentu jej popełnienia. To szmat czasu - mówi Cezary Golik, prokurator rejonowy w Chorzowie.
Przesłuchanie jest niemożliwe, bo sprawca jest nieuchwytny. - Nic nie wskazuje na to, żeby nie żył. Z całą pewnością nie przebywa w miejscu zamieszkania. Mamy wiarygodne informacje, że opuścił teren Polski i wyjechał do Niemiec. Czy wciąż tam się ukrywa, czy pojechał dalej, tego nie wiemy - dodaje prokurator.
Teraz wszystko w rękach policji
Podejrzanym o zabójstwo jest Kamil Żyła, mąż kobiety, która w chwili zbrodni towarzyszyła dziennikarzowi. - Wykonaliśmy ogrom pracy. Zabezpieczyliśmy wiele śladów na miejscu zbrodni i w mieszkaniu wytypowanego sprawcy, zgromadziliśmy wiele ekspertyz, przeanalizowaliśmy informacje elektroniczne, z kim sprawca się komunikował, przesłuchaliśmy kilkunastu świadków, w tym głównego - Ewelinę Ż., która była przy poszkodowanym w chwili zbrodni - wymienia Golik.
Za Żyłą wydano list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania. Prokuratura wystąpiła też skutecznie do wojewody o unieważnienie paszportu podejrzanego.
- Teraz wszystko w rękach policji - dodaje Golik, wyjaśniając, że postępowanie toczy się jednocześnie w dwóch nurtach: procesowym i poszukiwawczym. Zawieszone są tylko czynności procesowe. Czynności policji, zmierzające do ustalenia miejsca pobytu podejrzanego i sprowadzenia go do Polski, trwają.
Dzięki ENA w kraju, gdzie obowiązuje ta procedura, zatrzymanie podejrzanego odbędzie się automatycznie przez organy tamtego państwa, a przekazanie Polsce - do 70 dni. Wtedy nastąpi "podjęcie śledztwa z zawieszenia".
50 ciosów nożem
Do zbrodni doszło w nocy z 26 na 27 marca w Parku Śląskim. 30-letni dziennikarz siedział z kobietą w samochodzie, zaparkowanym w okolicy stadionu GKS. Sprawca zakradł się do auta i zadał dziennikarzowi wiele ciosów nożem. Po ataku kobieta zawiozła rannego na pogotowie, jednak mimo reanimacji nie udało się go uratować.
Po przeprowadzonej sekcji zwłok prokuratura poinformowała, że dziennikarz miał około 50 ran kłutych. W śledztwie zabezpieczono narzędzie zbrodni - nóż kuchenny. Nagrania monitoringu potwierdziły, że podczas zabójstwa na miejscu były trzy osoby: dwaj mężczyźni i kobieta, ale filmy nie są na tyle dobrej jakości, by pozwalały uzyskać precyzyjny wizerunek sprawcy.
Kobieta, która jest głównym i jedynym naocznym świadkiem zbrodni, mówiła śledczym, że nie rozpoznała napastnika. Mówiła jedynie, że był to mężczyzna.
Mąż kobiety Kamil Żyła po zbrodni zniknął i wszystko wskazywało na to, że wyjechał za granicę.
Już na pierwszym etapie śledztwa prokuratura przyznawała, że zniknięcie męża kobiety, która spotkała się z dziennikarzem, "potęguje przypuszczenie, że to on może być sprawcą tego przestępstwa". Później, po zebraniu dodatkowych dowodów, prowadzący postępowanie nabrali przekonania, że to Żyła zabił dziennikarza.
Zarzuty zabójstwa i śledzenia żony
1 kwietnia chorzowska prokuratura sformułowała zarzuty i wniosła do sądu o aresztowanie Kamila Żyły. Jest on podejrzany o zabójstwo 30-latka oraz o zamontowanie na samochodzie żony urządzenia lokalizującego, z którym kobieta jeździła prawdopodobnie kilka dni. Zarzuty w tym wątku śledztwa usłyszał też znajomy Żyły, który miał mu pomóc w śledzeniu żony. Miał on kupić kartę SIM, która znalazła się w lokalizatorze, zarejestrować ją na swoje nazwisko i przekazać domniemanemu sprawcy zabójstwa.
Prokuratura chciała, by wniosek o areszt dla Żyły był rozpoznany w trybie pilnym, co umożliwiłoby szybsze wydanie za nim listu gończego i Europejskiego Nakazu Aresztowania. Jednak Sąd Rejonowy w Chorzowie wyznaczył posiedzenie w tej sprawie dopiero na 9 maja. Przychylił się do wniosku, orzekając trzymiesięczny areszt.
Za podejrzanym wydano list gończy, na podstawie którego można było ścigać go na terytorium Polski, a tydzień później Sąd Okręgowy w Katowicach uwzględnił wniosek prokuratury o wydanie ENA za Kamilem Żyłą.
Znak szczególny: tatuaż z logo FC Barcelona
Kamil Żyła był ostatnio zameldowany w Jastrzębiu-Zdroju, w sierpniu skończy 35 lat. Śledczy opublikowali jego rysopis. Ścigany ma 175-180 cm wzrostu, waży około 75 kg. Ma szczupłą sylwetkę, brązowe oczy, ciemne włosy, które - jak podają śledczy - mógł zafarbować na jasny blond. Jego znakiem szczególnym jest wytatuowane logo klubu FC Barcelona.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Miejska Policji w Chorzowie