Lekarz, który zajmował się ciężarną kobietą, nie może wykonywać zawodu przez trzy lata. Pielęgniarka - przez dwa lata. Lekarz dodatkowo został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. To kara za to, że dziecko urodziło się martwe.
W 36 tygodniu ciąży Ewelina Bednarska zgłosiła się do szpitala by skontrolować, czy nie doszło do zatrucia ciążowego. Nie wykonano jej żadnych badań i wypisano do domu.
Po kilku dniach wróciła do szpitala w poważnym stanie. 5 listopada 2012 roku urodziła martwego chłopca.
Dzisiaj sąd rejonowy w Sosnowcu ogłosił wyrok dla lekarza i dla pielęgniarki. On nie może wykonywać zawodu lekarza przez trzy lata. W tym samym czasie będzie na nim ciążyć także kara pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ona nie może być pielęgniarką przez dwa lata.
Oboje mają ponieść koszty sądowe. Sąd zobowiązał ich także do pokrycia kosztów i poniesionych przez Bednarskich oraz zapłacenia grzywny (lekarz ma zapłacić 10 tys. zł, pielęgniarka - 4 tys. zł).
Michał Bednarski, mąż pani Eweliny powiedział nam po wyroku, że trudno się cieszyć w takiej sytuacji. Tym bardziej, że proces ciągnął się długo, a ostatecznie w wyroku padło to, na co oni, jako rodzice wskazywali od samego początku.
Wyrok nie jest prawomocny.
"Chcę usłyszeć: winni"
- lekarza, do którego na izbę przyjęć kobieta zgłosiła się z rozpoczętą akcją porodową, o to że naraził jej dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
- i położną, o to że podrobiła dokument, dotyczący hospitalizacji matki dziecka.
Według opinii biegłych, w toku hospitalizacji doszło do wielu uchybień. Podejrzani nie przyznawali się do winy.
Rodzice zmarłego chłopca oraz ich pełnomocniczka byli przekonani, że odpowiedzialność za śmierć dziecka spoczywa także na innych osobach, które zajmowały się w szpitalu panią Eweliną przed i w trakcie porodu: dwóch innych lekarzy, w tym ordynatora szpitala oraz położnej. Gy wątek śledztwa w sprawie tych pracowników został umorzony, Bednarscy skierowali subsydiarny akt oskarżenia.
Drugi proces jeszcze się toczy, przyłączyła się do niego prokuratura okręgowa w Katowicach.
- Chcę usłyszeć: winni - mówiła nam rok temu pani Ewelina. - Zawiniły pośpiech i rutyna - wyjaśniała.
"Opieka w szpitalu fatalna, anachroniczna"
Po tragedii rodziców w sosnowieckim szpitalu od obowiązków kierowniczych został odsunięty szef oddziału ginekologiczno-położniczego, ponieważ pojawiły się zastrzeżenia co do prawidłowości funkcjonowania oddziału. Jak wyjaśniali przedstawiciele kierownictwa placówki, podstawą tej decyzji były wnioski sformułowane przez rzecznika praw pacjenta, który zainteresował się sprawą po monitach rodziców dziecka w resorcie zdrowia.
Wcześniej zastrzeżenia do sposobu funkcjonowania oddziału miał ekspert z zakresu położnictwa. Rzecznik praw pacjenta uznał, że szpital naruszył prawo pacjentki do informacji oraz do dokumentacji medycznej. Wniósł o pouczenie personelu o obowiązujących przepisach i wyciągnięcie sankcji wobec osób winnych naruszenia praw pacjenta. W kolejnym piśmie, opierając się na opinii specjalisty z zakresu ginekologii i położnictwa prof. Krzysztofa Preisa, rzecznik stwierdził, że naruszenie praw pacjenta miało szerszy zakres i dotyczyło także świadczeń medycznych. W konkluzji swej opinii prof. Preis wskazał na "szereg uchybień w nowoczesnym prowadzeniu całej ciąży i opiece perinatalnej". Profesor wyraził przekonanie, że ciężarnej nie zapewniono dostępu do pełnych świadczeń medycznych zgodnych ze współczesną wiedzą położniczą. Opiekę nad pacjentką określił jako "fatalną", "anachroniczną". Zaznaczył zarazem, że ze względu na brak dostatecznych informacji nie sposób wskazać związku przyczynowego pomiędzy tą opieką a zgonem dziecka.
Obrona skazanych dzisiaj pracowników szpitala nie wyklucza apelacji.
Kobietę wypisano ze szpitala. Po kilku dniach trafiła tam znowu w poważnym stanie. Chłopczyk przyszedł na świat martwy 5 listopada 2012 roku. Osoby, które zasiadły na ławie oskarżonych, zajmowały się matką przed i w trakcie porodu. - Wszystkie osoby, wobec których od początku domagaliśmy się sprawiedliwości, są objęte w różnej skali zarzutami karnymi. To dla nas krok milowy - powiedział tuż przed rozpoczęciem procesu ojciec zmarłego dziecka Michał Bednarski. W 2015 roku sosnowiecka prokuratura oskarżyła jednego z lekarzy, do którego na izbę przyjęć kobieta zgłosiła się z rozpoczętą akcją porodową, o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Położna została oskarżona o podrobienie dokumentu, dotyczącego hospitalizacji matki dziecka. Według opinii biegłych, w toku hospitalizacji doszło do szeregu uchybień. (http://www.tvn24.pl)
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice