Nie tylko niebezpieczne odpady, ale też stare ciuchy, zużyty sprzęt elektroniczny, a nawet resztki jedzenia - to wszystko ma być składowane kilkaset metrów pod ziemią w kopalni Piast-Ziemowit w Bieruniu (woj. śląskie). O nieprawidłowościach informują anonimowo górnicy pracujący w kopalni, a Greenpeace Polska mówi o "ogromnym zagrożeniu" dla środowiska.
Z reporterem TVN24 Jerzym Korczyńskim, który ujawnił sprawę składowania niebezpiecznych substancji w kopalni Piast-Ziemowit, skontaktowali się górnicy, którzy poinformowali o tym, że w wyrobiskach zakładu znajdują się nie tylko odpady, które wytwarza się podczas wydobycia węgla, ale miały tam także trafiać śmieci z zewnątrz, które miały być zwożone pod ziemię.
"Dyrekcja kłamie, śmieci były zwożone na dół kopalni po decyzjach dyrekcji, było to nakazywane kierownikom oddziałów, np. kierownikowi R. z przewozu, kierownikowi oddziału GTK czyli kolejek podwieszanych. Osoby, które przy tym pracowały śmiały się, że [to] "akcja śmieci". Przywozili wozy pełne śmieci i z wozów, kolejką wieźli w chodniki i wysypywali. W tych śmieciach znajduje się wszystko. Ciuchy, gumowce, klawiatury z biur, które były wymieniane, gaśnice po terminie lub wykorzystane. Pragnę dopowiedzieć, że odpady komunalne typu plastiki, jedzenia, papiery, wszystko tam było przywożone i to tam leży. Smród, który tam jest - naprawdę nie do wytrzymania, czuć śmieci jak na wysypisku. W pewnym momencie zalęgły się tam szczury i załoga kupowała we własnym zakresie trutki i tam rozsypywała" - napisał jeden z górników kopalni Piast-Ziemowit w Bieruniu.
Greenpeace Polska o "ogromnym zagrożeniu"
- To jest jedna z kopalń, które wylewają do Wisły bardzo zasolone ścieki. My robiliśmy badania w zeszłym roku i ona przoduje w ilości i zasoleniu ścieków, które są odprowadzane do Wisły - powiedziała Jerzemu Korczyńskiemu Marta Gregorczyk z Greenpeace Polska.
Jak dodała na antenie TVN24, kopalnie muszą być odwadniane. - W momencie, kiedy substancje szkodliwe i niebezpieczne chemikalia są składowane pod ziemią, one przenikają przez glebę i są także odpompowywane i odprowadzane do rzek, w tym przypadku do Wisły i to jest ogromne zagrożenie dla środowiska, ale także dla naszego zdrowia - skomentowała Gregorczyk.
Kontrolerzy weszli do kopalni Piast-Ziemowit
Jak informowaliśmy w portalu tvn24.pl 9 listopada, przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego weszli do kopalni Piast-Ziemowit w czwartek rano. Potwierdził to w rozmowie z reporterką TVN24 Małgorzatą Marczok Roman Sus, dyrektor WUG w Katowicach.
- Kontrole przeprowadza trzech pracowników inspekcyjno-sekcyjnych, w tym osoba specjalizująca się w ochronie środowiska. Kontrola obejmie zarówno tematy związane z gospodarką odpadami w kopalni, jak i wyrobiska podziemne w celu identyfikacji problemu, o którym mowa była w materiale - wyjaśnił dyrektor, nawiązując do informacji ujawnionych przez reportera TVN24 Jerzego Korczyńskiego.
Czytaj więcej: Tony niebezpiecznych odpadów pod ziemią. Dyrekcja kopalni twierdzi, że o niczym nie wie. Nagranie
Tony niebezpiecznych odpadów w kopalni Piast-Ziemowit
Jerzy Korczyński dotarł do nagrań z kopalni. Widać na nich, jak w co najmniej w dwóch miejscach, kilkaset metrów pod ziemią, są składowane niebezpieczne odpady różnego pochodzenia.
Dyrekcja kopalni, z którą rozmawiał Korczyński, twierdzi, że nic nie wie o problemie. Nie chciała komentować sprawy.
- Nie będziemy teraz udzielać informacji na ten temat. Nie wiem o tych śmieciach. Jest to dla mnie zaskoczenie. Po zdjęciach nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy to jest u nas. Takie jest moje stanowisko. Na tę chwilę nie mogę udzielić więcej informacji - skomentował krótko w środę Krzysztof Krasucki, dyrektor kopalni Piast-Ziemowit w Bieruniu.
Mimo że kopalniane wysypiska śmieci zlokalizowano kilkaset metrów pod ziemią, stanowią ogromne zagrożenie na powierzchni. Kopalnia jest cały czas odwadniana. Substancje po rozszczelnieniu się pojemników spływają do kanału odwadniającego, skąd są pompowane na powierzchnię, i tak finalnie wpływają do Wisły oraz mają wpływ na zanieczyszczenie wód podziemnych i naziemnych.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Tony odpadów w kopalni Piast na Śląsku. Dyrektor "jest zaskoczony", PGG przekonuje, że nie są niebezpieczne
- Są to bardzo niebezpieczne substancje. Nie są neutralne dla środowiska. To prawdopodobnie farby, smary, substancje, które trzeba poddać utylizacji. To, że znajdują się głęboko w ziemi, nie ma żadnego znaczenia. Są to również substancje niebezpieczne dla ludzi i mogą wpłynąć pośrednio na nasze zdrowie. Ten materiał robi wrażenie ze względu na ilość składowanych odpadów i nie jest to rzecz przypadkowa - mówił profesor Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Komentarz Polskiej Grupy Górniczej
Redakcja TVN24 zwróciła się w tej sprawie z pytaniami do Polskiej Grupy Górniczej i Wyższego Urzędu Górniczego
- Odpady zostały zgromadzone w bezpiecznym miejscu poza rejonami wydobywczymi i poza rejonami, gdzie odbywa się praca ludzi. Ten rejon był i jest na bieżąco kontrolowany przez służby kopalniane, tak by mieć pewność, że zostało zachowane bezpieczeństwo - poinformował Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej.
Dodał, że "został rozstrzygnięty przetarg na odbiór odpadów i jest na bieżąco realizowany". - Śmieci są regularnie wywożone na powierzchnię i utylizowane. Sprawa zostanie wyjaśniona - zakończył Głogowski.
Reakcja miasta
Do materiału TVN24 odniosło się miasto Bieruń. W komunikacie przesłanym do redakcji magistrat zapewnia, że "podjął natychmiastowe działania w tej sprawie".
"Zwróciliśmy się o wyjaśnienia zarówno do Polskiej Grupy Górniczej S.A. jak i do KWK Piast. Sprawa zostanie także niezwłocznie zgłoszona do odpowiednich organów ochrony środowiska. Będziemy na bieżąco monitorować przebieg tej sprawy, a także natychmiastowo reagować w ramach naszych kompetencji" - czytamy w komunikacie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24