Do potężnej eksplozji doszło w czwartek na terenie zakładu produkującego materiały wybuchowe. Nie żyje jedna osoba, druga doznała urazu głowy. Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem śmiertelnego zbiorowego wypadku przy pracy.
Saperzy w obecności prokuratora dokonali oględzin miejsca wypadku, do którego doszło wczoraj na terenie zakładu Nitroerg w Bieruniu na Śląsku .- Prowadzimy śledztwo pod kątem śmiertelnego zbiorowego wypadku przy pracy, ale nie wykluczamy przyjęcia innej kwalifikacji prawnej – mówi Maria Paszek z Prokuratury Rejonowej w Tychach.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń, do wypadku doszło, gdy pracownicy dokonywali spalania niepełnowartościowych materiałów, zwróconych w ramach reklamacji. Jeden pracownik zmarł, prokuratura zleciła sekcję zwłok. Drugi doznał urazu głowy i wymagał operacji.
Do wybuchu pojechało 18 zastępów straży
O 11.31 w czwartek Państwowa Straż Pożarna została wezwana do wypadku w Bieruniu na terenie zakładu Nitroerg, produkującego materiały wybuchowe. - Okazało się., że na placu unieszkodliwiania odpadów poprodukcyjnych doszło do wypadku. Jedna osoba poniosła śmierć na miejscu, drugi pracownik został zabrany przez pogotowie do szpitala – mówił Szczepan Komorowski z PSP w Tychach.
Ponieważ jest to zakład szczególny, o podwyższonym ryzyku wystąpienia dużej awarii przemysłowej, na miejsce pojechało 18 zastępów straży pożarnej. Część jednak została zawrócona. Rozmiary tragedii nie były tak duże, jak się obawiano.
Nie doszło do pożaru czy uszkodzenia budynków. Ostatecznie na miejscu pracowało osiem jednostek straży.
"Nasz kolega skończyłby 50 lat"
- Były to prace rutynowe – mówił o unieszkodliwianiu odpadów Krzysztof Maciejczyk, rzecznik prasowy zakładu Nitroerg.
Zapewnił, że obaj pracownicy byli doświadczeni w prowadzeniu tego typu prac i wykonywali je w miejscu do tego przeznaczonym. - Nasz kolega, który poniósł śmierć na miejscu, w sierpniu obchodziłby 50. urodziny i miał 35-letni staż pracy. Drugi poszkodowany ma 36 lat i pracował u nas ponad 13 lat.
Wstrząs odczuwalny w promieniu 10 kilometrów
Pierwszą informację o eksplozji podał portal 112Tychy.
Według komentujących użytkowników portalu wstrząs był odczuwalny w promieniu 10 kilometrów: w Tychach, Pszczynie, Goczałkowicach-Zdroju. Do straży pożarnej nie wpłynęły dotąd informacje dotyczące uszkodzeń w budynkach czy obrażeń u ludzi.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Grygiel