Pożar gospodarstwa we wsi Bieńkowice pod Raciborzem. Strażacy ewakuowali z domu czteroosobową rodzinę. Ludziom nic się nie stało. Zwierząt nie udało się uratować. Niektóre spłonęły, inne zatruły się gazami. Zginęły cielęta, świnie, kury i koń. Ocalały tylko krowy i byki, bo znajdowały się w wiacie obok płonącego budynku.
Komenda Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu dostała informację o pożarze w gospodarstwie w Bieńkowicach około 4 nad ranem. Ogień pojawił się w budynku inwentarskim, do którego przylega budynek mieszkalny. Z domu ewakuowano czteroosobową rodzinę.
Zginęło prawie 400 zwierząt: koń, świnie, cielęta, kury
Na miejscu pojawiły się zastępy ochotniczych straży pożarnych i trzy zastępy PSP. - Łącznie kompleks budynków miał 80 na 25 metrów. Gdy strażacy przyjechali na miejsce, mniej więcej połowa powierzchni budynków inwentarskich była w płomieniach, dach już się zawalił. Udało się uratować jedną czwartą tych powierzchni i budynek mieszkalny - opisuje brygadier Roland Kotula z raciborskiej PSP.
Mieszkańcom nic się nie stało, jednak straty są ogromne – z budynku gospodarczego nie udało się wyprowadzić zwierząt. - Spłonęło bądź zatruło się dymem około 300 sztuk drobiu, około 60 świń, trzy cielęta i jeden koń. Padły wszystkie zwierzęta znajdujące się w tym budynku. Było tam bardzo silne zadymienie - powiedział Kotula.
Ocalały tylko krowy i byki
Nic się nie stało krowom i bykom, które znajdowały się we wiacie obok budynku ani składowanej tam słomie.
Strażacy są jeszcze na miejscu, przez najbliższe godziny będą rozbierać spaloną konstrukcję dachu. Przyczyna powstania pożaru nie jest na razie znana.
Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Racibórz 112