69 godzin lotu, 26 międzylądowań, 45 tysięcy litrów paliwa lotniczego - tak w liczbach przedstawia się wyprawa Piotra Jafernika, bielskiego lotnika, który sprowadził do Polski samolot transportowy Skyvan. Maszyna, przez wielu uważana za... najbrzydszy samolot świata, będzie teraz służyć skoczkom spadochronowym.
Alaska, Kanada, USA, Grenlandia, Islandia, Anglia, Norwegia i w końcu Polska. Lista miejsc, które w ciągu 69 godzin lotu odwiedził Piotr Jafernik może robić wrażenie. Wszystko to, by sprowadzić do Bielska - Białej samolot transportowy Skyvan. Maszyna została wyprodukowana w 1986 roku, lecz jak zapewnia Jafernik, jest tak długowieczna, że kolejne pokolenia lotników będą mogły nią latać.
O gustach się nie dyskutuje
Jak stwierdza wielu lotników, ten samolot jest... jedną z najbrzydszych maszyn latających świata. Przyznaje to nawet bielski pilot, lecz jednocześnie chwali jego funkcjonalność i niezawodność.
- Piękny to on może nie jest, ale ma nieprawdopodobne właściwości. Ktoś pomyślał sobie "co zrobić, żeby kontener mógł latać?". Tak mniej więcej to wygląda - żartuje lotnik. - Skyvan może startować z krótkich pasów startowych, a ogromne silniki gwarantują bardzo duży udźwig - dodaje.
By pokonać ogromny dystans, dzielący Alaskę i Polskę, w samolocie musiały zostać zamontowane dodatkowe zbiorniki na paliwo, którego maszyna spaliła aż 45 tysięcy litrów. Jafernik zapewnia również, że w podróży z drugiego końca świata spisała się doskonale.
- Ani jedna usterka nie wystąpiła na żadnym etapie podróży - chwali swoją maszynę lotnik. - To naprawdę długowieczna maszyna i jestem pewien, że będzie jeszcze służyć kolejnym pokoleniom lotników.
W Bielsku - Białej Skyvan otrzyma drugie życie. Będzie służył miejscowym skoczkom spadochronowym, których na pokład może zabrać aż 19.
Short SC.7 Skyvan wylądował na Bielskim lotnisku w Aleksandrowicach:
Autor: PŁ / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Andrzej Kuberski