Rozmowy o końcu świata

"Nie zostało nic"

W okolicach Los Angeles spłonęło 14 tysięcy zabudowań, w większości po prostu domów, w których mieszkało około 150 tysięcy osób. Intensywny pożar w bardzo gęsto zabudowanych dzielnicach trwał kilkadziesiąt godzin. Przez kilka kolejnych dni w wielu miejscach tlił się jeszcze rozniecany silnym wiatrem ogień. Centrum metropolii - momentami zadymione i zagrożone ewakuacją - przetrwało niemal nietknięte ogniem, choć zagrożenie było realne i dotyczyło także Hollywood. Trzęsienia ziemi i pożary w Kalifornii to niemal codzienność. W małej skali nikogo nie dziwią, ale taka świadomość osłabia czujność. Niebezpieczeństwo powszednieje, a alerty w telefonach są jak niechciane SMS-y. Po styczniowych pożarach kolejnym zagrożeniem są powodzie. Równolegle trwają spory polityczne na temat tego, kto ponosi winę, że pożar rozprzestrzeniał się tak szybko. Z drugiej strony nikt nie ma wątpliwości, że życie będzie się toczyć tutaj dalej. Reportaż Pawła Łukasika.

 

 

08.02.2025
Długość: 15 min