Nasze 20-lecie
Chris Hadfield: te trzy kroki doprowadziły mnie na stację Mir, a potem na Międzynarodową Stację Kosmiczną
Kiedy miałem dziewięć lat, postanowiłem zostać astronautą i udało mi się to osiągnąć. Trzykrotnie poleciałem w kosmos na pokładzie amerykańskich i rosyjskich statków kosmicznych - mówił w "Rozmowie na 20-lecie" Chris Hadfield. Kanadyjczyk opowiadał o wymogach, które trzeba spełnić, by polecieć w kosmos, procesie rekrutacji i momencie, kiedy "zadzwonił telefon, podniósł słuchawkę i prezydent Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej zapytał, czy chce być astronautą". - W czasie trzeciej wyprawy mieszkałem w kosmosie przez prawie pół roku. Przypomina to życie w laboratorium, w którym panuje mikrograwitacja, a na zewnątrz nie ma powietrza. Wykonaliśmy dwieście doświadczeń i ciągle coś się psuło - opowiadał Hadfield. Astronauta jest również znany z wykonania utworu Davida Bowiego "Space Oddity", do którego teledysk powstał na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. - Już podczas wyprawy na stację Mir, w 1995 roku, miałem ze sobą instrument. Muzyka zawsze była ważna dla odkrywców. Muzykowano na dawnych żaglowcach i to samo dotyczy statków kosmicznych - mówił. Gość Michała Sznajdera podkreślił także, jak ważne jest "stawianie czoła problemom w skali globalnej". - Należę do garstki osób, które miały taką perspektywę w sensie dosłownym. Okrążyłem planetę dwa tysiące sześćset pięćdziesiąt razy. Ważne jest szersze spojrzenie. Mam nadzieję, że nasza rozmowa się do tego przyczyni, podobnie jak książki i muzyka. Potrzebne jest bardziej globalne myślenie, żeby zmienić ludzkie postawy - podkreślał. W rozmowie w TVN24 Hadfield mówił też o ostatniej napisanej książce "The Apollo Murders", którą określił "dreszczowcem osadzonym w historii alternatywnej". - Myślę, że się spodoba - wyraził nadzieję.
Jakie jest najmilsze wspomnienie astronauty z kariery kosmicznej? - Najpiękniejsze zaczyna się wtedy, kiedy statek lub stacja znajdują się w cieniu Ziemi. Nad głową miliardy gwiazd, widać Drogę Mleczną i wątłą poświatę na horyzoncie. Mkniemy po orbicie z prędkością ośmiu kilometrów na sekundę i, przyspieszając świt, dosłownie "wjeżdżamy" w światło słoneczne - opowiadał Chris Hadfield.
Zobacz także "Jak zostać astronautą? Wywiad z Chrisem Hadfieldem"