Czarno na białym
"Ratownictwo jest w stanie agonalnym"
2200 zł - tyle "na rękę" zarabialiby ratownicy medyczni, gdyby pracowali miesięcznie 160 godzin. W rzeczywistości pracują dwa razy więcej i już mają dość. - Od kilku miesięcy ratownicy składają masowo wypowiedzenia. Kolejne miasta zostają z początkiem kolejnych miesięcy bez obsady ratowników - tak sytuację w pogotowiu opisuje ratowniczka medyczna Marta Durr. W rozmowie z reporterem "Czarno na białym" Radomirem Czarneckim opowiada o swojej sytuacji i wyjaśnia powody protestu. - Nie jesteśmy już w stanie brać tylu godzin, żeby pokrywało to niedostatki kadrowe. Znaczna część z nas pracowała po 300-400 godzin miesięcznie - mówi. Durr przyznaje, że kolejnym powodem tak intensywnej pracy są niskie stawki godzinowe. - Żeby dostać na koniec miesiąca wypłatę godną, za którą da się normalnie funkcjonować, to mniej pracować się nie da - tłumaczy.