Niemal codziennie dowiadujemy się o kolejnych atakach na medyków - w karetkach czy na SOR-ach. Ofiarami agresji padają ratownicy medyczni, lekarze, pielęgniarki i położne, które apelują do ministry zdrowia o zmiany. Pojawiła się między innymi propozycja "odmowy realizacji czynności ratujących zdrowie i życie w przypadku zagrożenia zdrowia i życia medyków".
To było 10 lat temu. Pan Dariusz tego dnia prowadził karetkę. Kiedy medycy dojechali na miejsce wezwania, wysiadł i chciał zabrać potrzebny sprzęt. Jednak w czasie przechodzenia koło samochodu ktoś go uderzył. To był ojciec dziecka, które wymagało ratunku. Złamał ratownikowi szczękę. Pan Dariusz mimo tego nadal brał udział w akcji. Do zdrowia wracał jednak kilka miesięcy.
Pan Dariusz nadal pracuje w pogotowiu. Wspomnienia, choć już nie tak trudne, wciąż czasami wracają. - Zawsze jak wchodzę na wizytę i widzę jakiegoś wielkiego chłopa, to człowiek jest ostrożniejszy - wyznaje ratownik.
Z przemocą ze strony pacjentów lub towarzyszących im osób może spotkać się każdy medyk. 8 maja w Polsce świętowany jest Dzień Położnej, a 12 maja - Dzień Pielęgniarki. One również często spotykają się z agresją. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych podaje, że 8 na 10 z nich padło ofiarami agresji w pracy. Niemal każda była świadkiem agresywnych zachowań.
- Jesteśmy na pierwszej linii kontaktu z pacjentem, a jeżeli system ochrony zdrowia funkcjonuje być może w trudnych warunkach, w trudnej sytuacji, to odium niezadowolenia jest w pierwszej kolejności kierowane właśnie do pielęgniarek i położnych - wskazuje prezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Mariola Łodzińska.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Sytuacja, w której medycy mogliby odmówić ratowania życia
Stąd apel pielęgniarek i położnych o zmiany, skierowany do ministry zdrowia. Mowa w nim jest między innymi o konieczności zwiększenia prawnej ochrony funkcjonariuszy publicznych, w tym nawet "możliwości odmowy realizacji czynności ratujących zdrowie i życie w przypadku bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia medyków".
- My mówimy, że powinniśmy mieć taki zapis, że możemy odstąpić od czynności, jeśli jesteśmy atakowani. Powiem wprost: życie za życie. Tu ratujemy życie, a tu nam odbierają życie - mówi Krystyna Ptok z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Trwają międzyresortowe prace nad zmianami, które maja zwiększą bezpieczeństwo personelu medycznego - słyszymy ze strony Ministerstwa Zdrowia. Propozycje były omawiane w poniedziałek na spotkaniu z udziałem ministry zdrowia, ministra sprawiedliwości, szefa MSWiA i komendanta głównego policji. Ministerstwo deklaruje też otwartość na rozmowy z medykami.
- Dotyczą one w szczególności zaostrzenia Kodeksu karnego, jak i zmian w Kodeksie wykroczeń. Jest także taki pomysł, by zacieśnić współpracę między policją a izbami lekarskimi, by komendy współpracowały z lekarzami, by znali oni swoje prawa, wiedzieli, jak reagować na poszczególne sytuacje - przekazuje Renata Jeziółkowska z resortu zdrowia.
Fala agresji wobec medyków rośnie
Tylko w ostatnich dniach doszło do kilku ataków na medyków. W poniedziałek w Sokółce zaatakowani zostali ratownicy. Agresor miał ponad 2 promile alkoholu we krwi. - Ratownicy udzielali pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie, leżącemu na ławce na jednym z osiedli. W trakcie przyjazdu do szpitala mężczyzna odzyskał przytomność i zaczął być agresywny. Wyzywał oraz groził jednemu z ratowników - przekazuje mł. asp. Agnieszka Skwierczyńska z KWP w Białymstoku.
W nocy z piątku na sobotę młoda kobieta, przywieziona z raną twarzy z jednego z klubów, zaatakowała personel oddziału ratunkowego szpitala w Gdyni. Biła, kopała i wtargnęła do dyżurki lekarskiej.
- Przy próbie unieruchomienia pacjentki doszło do ataku i zadania obrażeń personelowi medycznemu. (...) Doszło do kopnięć i uderzeń pięściami. Na szczęście nie dysponowała żadnymi ostrymi narzędziami oprócz pęku kluczy - informuje Tomasz Stolarewicz, ordynator SOR-u Szpitala Miejskiego w Gdyni.
Do najtragiczniejszego w ostatnim czasie ataku doszło 29 kwietnia w Krakowie. W poradni ortopedycznej Szpitala Uniwersyteckiego nożownik zaatakował lekarza, Tomasza Soleckiego, który wcześniej go leczył. Lekarz, mimo uzyskania natychmiastowej pomocy, nie przeżył.
- Zastanawiamy się tylko, skąd tyle eskalacji, takich zachowań przykrych, takich, jakby człowiek dla człowieka był wrogiem? Skąd to się bierze? Nie mogę pojąć - zastanawia się Małgorzata Wielebnowska ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
We wtorek pod Szpitalem Uniwersyteckim w Krakowie medycy i pacjenci spotkali się, żeby uczcić pamięć zamordowanego tydzień wcześniej lekarza. Spotkanie było też okazją do kolejnego protestu przeciw agresji wymierzonej w personel medyczny. - Jeżeli nadal taka mowa nienawiści będzie panować, to ofiar może być więcej - podkreśla prof. Artur Gądek, kierownik Oddziału Klinicznego Ortopedii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. - Na miejscu doktora Tomka mógł znaleźć się każdy z nas - zaznacza Marzena Ksel-Teleśnicka, lekarz sądowy i chirurg, członek Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie.
W środę w Krakowie odbył się pogrzeb doktora Tomasza Soleckiego.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24