To jedno gminne zebranie skłóciło ze sobą mieszkańców i zachwiało karierą wójta. Arkadiusz Walach wciąż jest wójtem gminy Smołdzino, ale może będzie referendum, by go odwołać.
Kierowniczkę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej zebranie doprowadziło do łez. - Jest mi tak przykro, jestem tak zszokowana takim doszukiwaniem się jakiegoś drugiego dna niepotrzebnego, że ja po prostu... Przepraszam - powiedziała głosem pełnym emocji Martyna Radzik.
Miały powstać mieszkania wspomagające
Poszło o nieistniejących uchodźców. Zaczęło się od szansy, z której mała gmina Smołdzino na Pomorzu nie mogła nie skorzystać. Unijne pieniądze, wojewódzki konkurs, do wzięcia 5 milionów złotych.
- Chcieliśmy wybudować sześć mieszkań wspomagających dla osób niepełnosprawnych czy osób starszych potrzebujących pomocy. I tam oni mieli zamieszkać - przekazał Jan Fleszer, przewodniczący Rady Gminy Smołdzino.
Cztery kobiety i dwóch mężczyzn - mieszkańcy gminy w trudnej sytuacji mieli otrzymać opiekę specjalistów i żyć w społeczeństwie, zamiast zamknięci w DPS-ie.
Uboga gmina za własne pieniądze nie zbudowałaby tych mieszkań nigdy. - Przez myśl mi nie przeleciało (...), że ktoś się nie zgodzi. No, tak ciekawy projekt, pomagamy ludziom - powiedział wójt Arkadiusz Walach.
Ludzie weszli do internetu. - Wszyscy się rzucili bardzo na temat tego, że ewentualnie to jest tylko taka przykrywka, a będzie to dom dla uchodźców - powiedziała Krystyna Batruch, mieszkanka gminy Smołdzino.
Ktoś znalazł w ustawie, że w mieszkaniu wspomaganym może mieszkać osoba starsza z niepełnosprawnościami, osoba z zaburzeniami psychicznymi, osoba bezdomna, osoba opuszczająca ośrodek wychowawczy, a także uchodźca. Tak jest napisane w ustawie, ale nie tak miało być w Smołdzinie.
- To nie jest miejsce, gdzie docelowo mają trafiać migranci. Nie budujemy z tego konkursu takiej infrastruktury - przekazał Marcin Fuchs, dyrektor Departamentu Europejskiego Funduszu Społecznego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Na przedstawicieli władz gminy wylał się hejt
Jednak fakty przestały się liczyć. - Hejt się polał niesamowity. Czy to w internecie, czy po prostu z kościoła radni wychodzili i zostali zaatakowani przez grupy. Niektórzy zostali zaatakowani przy swoich domostwach - powiedział Kamil Kopiniak, radny Gminy Smołdzino.
Zebranie, które odbyło się w środę, 6 sierpnia, sprawę miało wyjaśnić. Przyszli na nie głównie starsi mieszkańcy. To oni tych mieszkań mogliby kiedyś potrzebować.
- Nasza gmina się starzeje i zaraz te osoby gdzieś będą chciały tak mieszkać, żeby być wspierane przez kogoś, a nie zostać gdzieś daleko na wsi, gdzie nawet nie dojeżdża autobus i za chwilę nie będzie sąsiadów dookoła - oceniła Martyna Radzik.
Na zebraniu gminnym nie o tym była rozmowa. Do trzytysięcznego Smołdzina dotarła antyimigrancka psychoza. Na spotkaniu padały oskarżenia pod adresem bliżej nieokreślonych migrantów ("z nożami w zębach, którzy gwałcą kobiety") i przedstawicieli władz gminy ("dlaczego się śmiejesz? Nienawidzisz Polski i Polaków").
- Jaka tematyka króluje dzisiaj w kraju? Migranci, którzy atakują społeczeństwo. (...) Wszystko co złe, to migranci - stwierdził Jan Fleszer.
Z zebrania wyproszono ekipę "Faktów" TVN. Ci, którzy w mieszkańcach podsycali strach, przywoływali inne media. - Żeby Republika również się o tym dowiedziała i była tu również kamera Republiki! - domagał się jeden z zebranych.
Władzom gminy nie udało się przekonać mieszkańców. Z projektu zamierzają się wycofać. - Będziemy jedyną gminą w całym województwie pomorskim, która odmówi przyjęcia tych środków - powiedziała ze łzami w oczach Martyna Radzik.
Realną pomoc stracą w walce z wymyślonym nie w Smołdzinie wrogiem.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN