47 lat temu Mirosław Hermaszewski poleciał w kosmos jako pierwszy i jak do tej pory jedyny Polak.
- To była czysta propaganda. Ten lot miał pokazać, że Polska rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatnie - twierdzi Dariusz Kortko, współautor książki "Cena nieważkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos".
Misję poprzedziły wieloletnie przygotowania - najpierw trzeba było wybrać odpowiedniego kandydata.
- Generalnie wszystko odbywało się w dość dużej tajemnicy - mówi dr Krzysztof Kowalczuk z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej.
- Armia wybrała 80 najlepszych pilotów, czy to myśliwskich, czy bombowych, i odbyła się bardzo restrykcyjna selekcja - przybliża Marcin Pietraszewski, współautor książki "Cena nieważkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos". - W końcu zostało dwóch. Zostali Mirosław Hermaszewski i pułkownik Zenon Jankowski - mówi Dariusz Kortko.
Choć ten pierwszy wspominał po latach, że miał skromniejsze marzenie. - Moim marzeniem było, jak poleciał Gagarin, żeby zobaczyć prawdziwego kosmonautę - powiedział. - Jak go zobaczyłem po przekroczeniu bramy, to był Leonow (Aleksiej Leonow - przyp. red.), to już mówię, mogę jechać do domu - wspominał.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Potem sam został tym, którego inni chcieli zobaczyć. Rakieta z generałem Mirosławem Hermaszewskim wystartowała pod koniec czerwca 1978 roku - towarzyszył mu Rosjanin Piotr Klimuk, który miał potem wspomnieć, że jedynym zadaniem Polaka było to, żeby niczego nie ruszał.
- Po odstrzeleniu od rakiety, kiedy statek zaczął wirować, zobaczyłem, rzeczywiście, Ziemia! Przepiękna, przepiękna! Okrągła, błękitno-biała! To się aż krzyczeć chce - wspominał po latach gen. Mirosław Hermaszewski.
Warunki techniczne się zmieniły
Polski kosmonauta spędził na orbicie 8 dni. Na pokładzie radzieckiej stacji Salut wykonał 11 eksperymentów, 126 razy okrążył Ziemię i wylądował na stepach Kazachstanu.
- Generalnie ta misja przyczyniła się też do tego, że lepiej poznaliśmy reakcje ludzkiego organizmu na warunki panujące podczas misji kosmicznej - mówi dziś dr Krzysztof Kowalczuk.
- Pan Uznański teraz jakby przejął pałeczkę i będzie drugim polskim astronautą, który poleci na orbitę - zwraca uwagę Dariusz Kortko.
Dziś jednak to zupełnie inny świat: kapsuła Uznańskiego jest trzy razy większa od Sojuza Hermaszewskiego, a nowe skafandry wyglądają jak z filmu science-fiction. To misja, która ma być początkiem stałej obecności Polski wśród gwiazd.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN