Jedna z najbardziej rozpoznawalnych kobiet na świecie, chyba najbardziej wpływowa influencerka w historii, którą obserwują teraz setki milionów ludzi, padła ofiarą francuskiego "gangu dziadków". Wydarzyło się to w 2016 roku, gdy Kim Kardashian była już w pierwszej pięćdziesiątce najbogatszych celebrytów.
- Oni mieli wtedy od 60 do 72 lat. Dostali ten cynk przez przypadek, w barze. Usłyszeli, że na paryski tydzień mody przyjeżdża Amerykanka z całą swoją biżuterią. Młody mężczyzna pokazał im tę biżuterię w mediach społecznościowych. Byli totalnie oszołomieni, gdy zobaczyli pierścionek za 4 miliony dolarów - tłumaczy Patricia Tourancheau, francuska dziennikarka i autorka książki "Kim i dziadkowie-rabusie". Był to pierścionek zaręczynowy od Kanye Westa.
Gang zachwycił się też nakładkami na zęby z diamentami, zegarkami, bransoletkami i kolczykami. Zidentyfikowali hotel, w którym zatrzymała się celebrytka.
- Stanąłem twarzą w twarz z doświadczonymi przestępcami, byli to ludzie dość agresywni, i wiedzieli, co robić - wspomina Abderrahmane Ouatik, recepcjonista hotelu, w którym doszło do kradzieży.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
W środku nocy przebrani za policjantów złodzieje weszli do apartamentu Kim Kardashian. Przystawili jej pistolet do głowy.
"Drugi facet miał przy sobie pistolet. Był na końcu łóżka. Złapał mnie za nogę i pociągnął do siebie tak, że szlafrok się rozchylił i wszystko było widoczne. I to był moment, w którym myślałam, że mnie zgwałci. (...) Pomyślałam o mojej siostrze, myślałam, że wejdzie i zobaczy mnie zastrzeloną" - zeznała w sądzie Kim Kardashian.
Związaną ofiarę zostawili w łazience. Uciekli na rowerach z biżuterią za blisko 9 milionów euro. Jeden z napastników napisał później w książce, że po drodze torba wplątała mu się w koła i spadł z roweru. Zgubili krzyż z brylantami.
Kim Kardashian popłakała się na sali sądowej
O tym, kogo okradli, "dziadkowie" mieli się dowiedzieć następnego dnia z telewizji. Biżuterię sprzedali w Belgii. Zostali złapani kilka miesięcy później, po tym, jak zidentyfikowano DNA jednego ze sprawców, zostawione przez niego na taśmach do krępowania. Oskarżonym zarzucono napad z bronią w ręku, porwanie i przynależność do gangu.
- Oni wszyscy do sądu przyszli z wolnej stopy - zwraca uwagę Michel Viatteau, dziennikarz Agence France-Presse.
Ośmiu z dziesięciu oskarżonych zostało skazanych. Najwyższa kara to osiem lat więzienia, w większości w zawieszeniu, ale do cel nie trafią, bo czas, który spędzili w areszcie, został im zaliczony na poczet kary. Na sali sądowej został odczytany list jednego z nich, bo mężczyzna już nie mówi i nie słyszy. Przeprosił swoją ofiarę. Kim Kardashian popłakała się i mu wybaczyła.
- Pani Kardashian chciała, by sprawiedliwości stało się zadość, i stało się. Teraz może iść w swoim życiu dalej - oświadczyła Léonor Hennerick, prawniczka Kim Kardashian.
Kim Kardashian zapewnia, że wierzy w drugą szansę. Właśnie pochwaliła się, że skończyła studia prawnicze. Chce pomagać niesłusznie skazanym w Ameryce.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Teresa Suarez