Amerykański hipnotyzer David Days podczas występu w Royal Manor Theatre w angielskim Dorset zdążył już zahipnotyzować trzy osoby, gdy nagle potknął się o nogi jednego z uczestników seansu i stracił przytomność. Jego współpracownicy bezskutecznie próbowali go ocucić. Publiczność została poproszona o opuszczenie sali, a na scenie zostały trzy zahipnotyzowane osoby.
Trzech uczestników show Days'a zostały wybudzonych z transu dopiero wtedy, gdy przytomność w końcu odzyskał hipnotyzer.
"To tylko żart"
Po tym wydarzeniu Days napisał na swoim profilu na Facebooku: "Chciałbym, żeby moi fani wiedzieli, że jestem zdrowy i wszystko ze mną w porządku. Jestem tylko trochę posiniaczony. Ale to był wspaniały występ i wszystkim Wam bardzo dziękuję".
Jednak Alan Coman, skarbnik Royal Manor Theatre nie jest już tak zadowolony z tego występu. Twierdzi, że hipnotyzer powiedział mu, że "to był tylko żart, który miał uatrakcyjnić show".
Tara Nix, menadżerka Daysa, przekonuje jednak, że hipnotyzer naprawdę stracił przytomność. I zapewnia, że jego współpracownicy zawsze mają przy sobie taśmę z nagraniem głosu Davida, dzięki czemu można wybudzić uczestników show. Jednak, jak podkreśliła Nix, w tym przypadku hipnotyzer szybko odzyskał przytomność i nie było takiej potrzeby. Menadżerka dodała także, że trzy osoby, które zostały w hipnozie, gdy Days stracił przytomność, czują się dobrze.
"Zaczęliśmy się martwić"
Uczestniczka show Daysa relacjonuje natomiast: - Na początku część z nas pomyślała, że to jest śmieszne i że to część przedstawienia. Ale szybko zdaliśmy sobie sprawę z tego, że tak nie jest. Dlatego zaczęliśmy się martwić o Davida i o te trzy zahipnotyzowane osoby, które zostały na scenie.
Źródło: bbc.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu