Płomienną miłość do muzyki pokazał japoński pianista Yosuke Yamashita. Na plaży u wybrzeży Japonii, w oprawie zachodzącego słońca, na płonącym fortepianie wykonał improwizowany utwór jazzowy. Niecodziennemu koncertowi przyglądało się blisko 500 osób.
Gdy tylko Yosuke rozpoczął grę, fortepian stanął w płomieniach. Nie było to jednak powodem do przerwania koncertu - artysta ubrany w ognioodporny kombinezon kontynuował grę przez kolejne 10 minut, dopóki nie spaliły się wszystkie struny, a instrument całkowicie nie umilkł.
- Nie sądziłem, że będzie to ryzykowne dla mojego życia, ale muszę przyznać, że prawie dusiłem się od dymu, który wciąż wdzierał mi się do oczu - powiedział pianista, tydzień po swoim niezwykłym koncercie.
Ten niesamowity recital to nie pierwsze takie przedsięwzięcie dla Yosuke. 35 lat temu dokonał podobnego wyczynu, na prośbę japońskiego designera Kiyoshi Awazu.
Źródło: Reuters, TVN24