Każdy czasem choruje - pluszowe misie też. Po wielu latach przytulania często potrzebują skomplikowanych operacji plastycznych, a nawet psychoterapii. Poturbowanym pacjentom pomagają specjaliści z kliniki dla pluszaków w Piasecznie.
Czteroletnia Elza jest szczęśliwą właścicielką pokaźnej kolekcji misiów. Uwielbia się z nimi bawić – najbardziej w lekarza. Ostatnio rozchorował się pluszak Psotek: – Poszedł do sklepu zrobić zakupy… i pani sprzedawczyni na niego kichnęła … teraz daję mu syrop truskawkowy – opowiada rezolutna dziewczynka.
Leczenie misiowych przeziębień to dla małej Elzy pestka. Gorzej z naderwanym uchem albo zwichniętą łapą. Wtedy ukochanego pluszaka trzeba oddać w ręce specjalisty. Poturbowane maskotki Elzy - miś Berdek i miś Pankracy - trafiają do „Kliniki Zdrowego Misia” w Piasecznie.
Na ratunek misiom
Specjaliści z kliniki "leczą", a właściwie naprawiają sfatygowane pluszaki. W ten nietypowy sposób promuje się firma „Baja-Plus”, produkująca na co dzień zabawki. Na pomysł wpadła szefowa przedsiębiorstwa pani Joanna Kozłowska. Interes trochę podupadł i właścicielka szukała nowego sposobu zaistnienia na zabawkarskim rynku.
- Już od jakiegoś czasu marzyliśmy, żeby otworzyć szpital dla misiów – mówi portalowi tvn24.pl Marta Żarska, z firmy „Baja” (prywatnie córka szefowej) i wyjaśnia: - To dla nas taka fajna odskocznia. Cieszymy się jak małe dzieci, gdy do kliniki przybywają kolejni kuracjusze. Szpital działa od kilku miesięcy i powoli zaczyna przynosić dochody.
Rejestracja bez kolejek
Zapisywanie pluszaków odbywa się przez Internet. Właściciel sfatygowanego misia wypełnia na stronie internetowej kartę pacjenta. Krok po kroku opisuje, co dolega jego pupilowi. Wybiera także lekarza, który troskliwie zaopiekuje się maskotką. Potem chorego misia wysyła się pocztą do kliniki.
Akcja operacja
Niedźwiadki Elzy potrzebują natychmiastowej pomocy, dlatego trafiają prosto na salę przyjęć. Tam pani Maria Rykała „bada” maskotki i wybiera dla nich odpowiednią formę terapii. Miś Berdek dostaje nowe serduszko, a Pankracy zostaje porządnie uczesany. Obydwa niedźwiadki jeszcze przez tydzień będą musiały chodzić z łapami na temblaku.
Maria Rykała jest projektantką zabawek z zawodu i lekarzem pluszaków z powołania. – Nie zamieniłabym mojej pracy na żadną inną – zapewnia w rozmowie z portalem tvn24.pl i tłumaczy: - Pracuję w branży zabawkarskiej od ponad 30 lat, wrosłam w ten bajkowy świat i cieszę się, że mogę pomóc maskotkom i ich właścicielom.
Pani Maria potrafi dokonać cudów. Stawia na nogi nawet 70-letnie, zdezelowane misie wypchane trocinami. Artystycznie ceruje „rany” pacjentów, przywraca blask wyblakłemu futerku, umie nawet zrekonstruować całą łapkę niedźwiadka.
„Ma bebeszki wygniecione i chore”
Właściciele misiów zasypują klinikę mailami. Piszą zarówno małe dzieci, jak i dorośli, którzy pragną odrestaurować ukochanego pluszaka z dzieciństwa. W niezwykle wzruszający i zabawny sposób opisują przypadłości swoich maskotek.
- Miśko ma biedne, zmechacone futerko na całym ciałku i bebeszki wygniecione i chore. Leje się przez ręce i nie chce się doprać. Ma tak od kochania – fragment maila od klienta odczytuje nam Jacek Lipiński, rzecznik prasowy „Kliniki Zdrowego Misia”. To właśnie on odpisuje na wszystkie listy zaniepokojonych właścicieli pluszaków. Z wielką klasą informuje ich o postępach w leczeniu. Tak odpowiedział na maila małego Emila: - Twój miś jest już po zabiegu. Odmłodniał o dobrych kilka lat. Humor mu dopisuje, robi nawet kawały swojemu koledze z pokoju Kudłatkowi. Szepnął jednak pielęgniarce, że bardzo za tobą tęskni. Dlatego wypiszemy go już w poniedziałek.
Ile to kosztuje
Za samo zapisanie misia do kliniki trzeba zapłacić 50 złotych. Do tego dochodzą jeszcze ceny poszczególnych zabiegów. I tak wymiana oczka to koszt 10 złotych, a przyszycie kończyny – 20 złotych. Jeszcze bardziej uderzy nas po kieszeni mycie i dokładne czesanie futerka. Trzeba na to przeznaczyć w sumie 40 złotych. Poważne operacje plastyczne to kolejne 50 złotych. Na szczęście psychoterapia dla pluszaka kosztuje tylko 5 złotych. - Wizyta u psychoterapeuty przyda się tym misiom, które źle znoszą podróż w ciemnych, kartonowych pudełkach - śmieje się Marta Żarska.
No i po terapii
Właściciele misiów gotowi są poważnie uszczuplić swój budżet. Byleby ich ulubieniec wrócił do dawnej formy. Standardowa terapia trwa dwa tygodnie. Berdek i Pankracy spędzili w klinice tylko jeden dzień. Mimo to mała Elza bardzo się za nimi stęskniła. Teraz mogą znowu bawić się razem. Pewnie w lekarza. Tekst i montaż: Agnieszka Borowa
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl