Podczas niedzielnych zawodów golfowych na Florydzie uderzona przez Austina Eckroata piłka zawisła nad krawędzią dołka. Gdy po długiej chwili nagle do niego wpadła, golfista nie miał jednak powodów do zadowolenia - nieoczekiwanie został za to ukarany.
W niedzielę w Ponte Vedra Beach na Florydzie odbywały się coroczne zawody w golfa Players Championships. Gdy przy jedenastym dołku grał Austin Eckroat, uderzona przez niego piłka zawisła na samej krawędzi dołka, wydawało się, że wbrew prawom grawitacji. Przez dłużą chwilę Eckroat i jego golfowy partner Joel Dahmen przyglądali się jej uważnie, licząc, że w końcu wpadnie.
Gdy jednak wydawało się, że piłka zawisła na krawędzi na dobre, po 40 sekundach nagle wpadła ona do dołka, wywołując aplauz śledzących zawody widzów. Radość nie trwała niestety długo, gdyż 25-letni golfista został w efekcie ukarany.
Kara dla golfisty
Okazało się, że dopatrzono się złamania przepisów. Kara dla Amerykanina wynikła z zasady, która reguluje to, jak długo można czekać, aż piłka golfowa wpadnie do dołka. Zgodnie z przepisem 13.3a zawodnikowi przyznaje się "rozsądny" czas na osiągnięcie dołka oraz dodatkowe 10 sekund czekania, by zobaczyć, czy piłka ostatecznie do niego wpadnie.
W tym przypadku piłka wpadła jednak dopiero po 40 sekundach, w związku z czym Eckroata ukarano doliczeniem mu dodatkowego uderzenia - uznano zaliczenie dołka za efekt kolejnego uderzenia przez zawodnika, choć w praktyce wcale takiego uderzenia nie wykonał.
W rezultacie zawody na 11. dołku Eckroat zakończył z tzw. parem - czyli sugerowaną liczbą uderzeń potrzebną do wbicia piłki na danym dołku. W zawodach na wysokim poziomie golfiści najczęściej zaliczają dołki mniejszą liczbą uderzeń, niż sugerowana.
Wielu fanów golfa nie kryło rozczarowania pod zamieszczonym w mediach społecznościowych nagraniem z uderzenia. Wielu krytykowało obowiązujące przepisy. Organizatorzy zawodów pozostali jednak nieugięci, a rzecznik PGA Tour podkreślił, że kara stanowiła "tylko zastosowanie zasad" gry.
Źródło: CNN, tvn24.pl