Jeden z nowojorskich potentatów muzycznych postanowił odwdzięczyć się swoim pracownikom za wspieranie go w trudnych momentach. Zostawił im w spadku 1,5 miliona dolarów.
Jak informuje "New York Post", Alan Meltzer przekazał swojemu szoferowi 10 procent swojego majątku, który wynosił on ponad 10 milionów dolarów. Kierowca milionera Jean Laborde mówi, że nie wie co zrobi z pieniędzmi: - Będę co roku zanosił kwiaty na grób Meltzera - zapowiada.
Kawałek majątku w spadku otrzymał również portier. Do Chamila Demiraja trafiło 500 tys. dolarów. - Był wspaniałym człowiekiem. Był też moim przyjacielem. Pokój jego duszy - tyle mogę powiedzieć - skomentował Demiraj.
Z dołka wyciągnęli go pracownicy
67-letni Milioner Alan Meltzer był szefem nowojorskiego Wind-Up Records. Zmarł w Halloween ubiegłego roku. Rok wcześniej, po 13 latach małżeństwa odeszła od niego żona, a para nie miała dzieci. Po tym wydarzeniu pomocni w odzyskaniu formy Meltzera okazali się właśnie szofer i portier.
Byłej żonie milionera odmówiono w testamencie nawet gwarantowanych 33 proc. majątku. - Nie chce jego pieniędzy. Mógł je dać nawet włóczędze - skwitowała była żona.
Źródło: New York Post
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu