Jeśli myślicie, że szarżujące nosorożce i wielkie drapieżne koty są jedynym zagrożeniem czyhającym na ludzi na safari, obejrzycie ten film. 17-letni Evan van der Spuy został stratowany przez... antylopę, kiedy ścigał się w zawodach Time Freight MTB Express w pobliżu tamy Albert Falls Dam w Afryce Południowej.
Nastolatek pokonywał na rowerze 38-kilometrową trasę wyścigu. Zajmował właśnie drugie miejsce, kiedy wpadła na niego rozpędzona antylopa. Zagrożenie pojawiło się nagle, z prawej strony. Zwierzę rzuciło Evana z roweru i wystraszone nie mniej, niż człowiek, zbiegło z miejsca wypadku.
Van der Spuy może mówić o dużym szczęściu. Uratował go kask ochronny - zresztą widać na nim, z jaką siłą uderzyła antylopa. Nastolatek, w kołnierzu ortopedycznym ochraniającym kręgi szyjne został odwieziony do szpitala na obserwację. Poza zadrapaniami i siniakami nie odniósł obrażeń.
"Byłem nieprzytomny"
Kolega Evana z zespołu Team Jeep Travis Walker, który nagrał całe zajście, zdążył na chwilę przed zderzeniem wykrzyknąć ostrzeżenie, ale było już za późno.
- Widziałem zwierzę zamierzające przebiec drogę przede mną, ale gdy dostrzegłem jak blisko jest, byłem w szoku. Potem, gdy mnie uderzyło, byłem nieprzytomny. Naprawdę nie wiedziałem, co się wtedy stało - opisywał później całą sytuację pechowy sportowiec.
Źródło: CNN